Cześć.
Mam problem z moją Aprilią sr 50 AC 1994 rok, silnik minarelli vertical (cyl stojący).
Historia jest dość długa, ale mam nadzieję że przeczytacie i pomożecie. ;) Historia zaczęła się od tego że wymieniłem cylinder i tłok na nowy. Zmontowałem wszystko ładnie i sprężanie ładne jest. Nowe uszczelki itp. Skuter odpalił lecz nawet po nagrzaniu nie trzymał wolnych obrotów. Zostawiłem to i na drugi dzień poszedłem odpalić skuter. I nic, nie odpalił. Cały czas zalewało świece aż po chwili paliwo zaczęło wylewać się przez gaźnik przez taką rurkę na górze która prowadzi do komory pływakowej. ( gaźnik oryginał dellorto). Zawiesił się pływak chyba. Po przeczyszczeniu u ponownym złożeniu gaźnika skuter odpalił. Dalej pracował tylko na ssaniu i nie trzymał wolnych obrotów. Po nagrzaniu też. Prawie w ogóle nie reaguje na śrubkę od obrotów ( tą co podnosi iglice). Cały czas spadają i gaśnie. Wchodzi na obroty tylko gdy się przytka filtr powietrza. Gdy dostaje bardzo mało powietrza to jakoś da rade wejść na wysokie obroty. Lecz trudno mu się przełamać by na nie wejść. Gdy jakoś tam niby dało się jechać to postawiłem skuter by odpoczął. Po ostygnięciu odpaliłem, popracował ok 10 sekund na ssaniu i zgasł. Więcej już nie odpalił. Świeca jest mokra po odkręceniu. Paliwo jest świeże. Iskra dobra. Świeca chyba też. Pozostało sprawdzić iglice, przestawić, pokręcić śrubką od mieszanki. Sprawdzić membrane czy jest szczelna, i słyszałem że może być nieszczelny uszczelniacz na wale.
Powiedzcie co mam zrobić bo ja już siedziałem nad tym z 7 godzin i dalej źle. Już mi ręce opadają.
Dostęp do skutera mam tylko w weekendy a teraz w środe wracam do domu to chciałbym zacząć coś robić i zaczerpnąć różnych porad. Za błędy czy coś sory. Z góry dzięki i czekam na szybkie porady.
Przemon999
