Siema jest to mój pierwszy temat wątek czy jak to się tam zwie.
Dobra przejdę teraz do sedna sprawy kilka dni temu wybrałem się na przejażdżkę po mieście wracając do domu leciałem długą prostą 1.2.3.4.5 i przy 6 biegu pojawił się problem a mianowicie za lekko go wbiłem i nie wyskoczył (silnik o mało co z ramy nie wyleciał) hehe no dobra wbiłem ponowie 6 i ( w tym momencie zaczęło coś stukać) jechałem dalej jak gdyby nigdy nic dojeżdżając do ronda zacząłem zwalniać i moto mi zgasło z początku myślałem że to kolejna uszczela pod głowicą kopie kopie nic (kopka chodziła lekko ale kompresja jakaś tam była) jakoś udało mi się moto odpalić z pychu ale szybko schodziło z obrotów i gasło słysząc przy tym taki stuk chrobotanie myślałem że to łożysko igiełkowe na sworzniu mi jebło) jakoś dojechałem do domu zdjąłem cyl i wszystko jest w jak najlepszym porządku cylek bez rys uszczelki nie wydmuchało pod głowicą łożysko na sworzniu ok zero luzów na wale. Jeszcze go nie złożyłem i nie odpalałem ale zapewne jutro to zrobię ale martwi mnie to co było przyczyną tego stukania bardziej takiego chrobotania i że szybciutko schodził z obrotów i gasł może coś w skrzyni się sypło. A zapomniałem dodać zminiłem linke sprzęgła i dopiero dzisiaj zóważyłem że jak wcisnę sprzęgło to moto dalej tak jakby było na biegu ale jezdzić się dało normalnie być może dlatego coś w skrzyni się sypło

skoro sprzeglo ci trzyma to mozliwe, ze gdy wbijales bieg to wbiles go tak jakby bez sprzegla i wtedy posypaly sie tryby w skrzyni. nie obejdzie sie bez rozpolawiania

a może ściąłem klin na wale?