Cześć. Mam yamahę dt 80 lc2. Nie ma żadnych blokad, kompresja prawie 10 bar. Gaźnik, filtr powietrza, wydech, moduł, świeca, kabel wn, cewka były wymieniane. Uszczelniacz od strony magneta suchy, lewego powietrza nigdzie nie zobaczyłem, żeby łapał.
Na początku, jak odkręcałem manetkę do końca, to kręcił do 9000, a jak odkręcałem stopniowo, to przy 80% otwarcia przepustnicy miał jakoś 10500, a jak się otworzyło przepustnicę do końca, to obroty spadały do 9000. Później wywaliłem zwężkę z filtra powietrza i dostawał praktycznie nieograniczone ilości powietrza. Po tym zabiegu bez żadnej regulacji kręcił na postoju do 11000-12000, ale w jeździe zmulał i po gwałtownym odkręceniu manetki lekko przygasał. Po 5km mi zgasł. Odpalił dopiero po kilku minutach. Po kilku km to samo, ale byłem już koło domu, to go dopchałem i zostawiłem. Na następny dzień odpalił, ale kręcił o wiele gorzej. Dokręcał się do 9000 i przygasał czasami. Bawiłem się w regulacji gaźnika, zmieniałem dysze, przestawiałem iglicę, kręciłem śrubką od powietrza i za wiele mi to nie dało. Od samego początku ma tyle mocy, że mój stalker 50 jedzie minimalniej lepiej. Co to może być?
|