Siema.
Zeszłego lata potopiły mi się izolacje kabli od iskrownika, poizolowałem je taśmą, wszystko spoko, aż niedawno popękało mi magneto i przytarło kable przy samym iskrowniku. Tym razem po rozpruciu wierzchnich izolacji zaizolowałem wszystko koszulkami termokurcz. Po zakupie nowego magneta złożyłem całość, pochodził jakieś 10min, patrzę nic się nie przyciera, no to rundka po mieście. Odstawiam do domu i już nie zapalił. Poruszałem kablami, działa. Potem jadę dalej. Ujechałem może 10km, wracam do domu, a ten gaśnie. Po 5min kopię znowu, pali, i po chwili znowu zgasł, z tym skutkiem, że nie miał totalnie iskry. Kupiłem nowy (chiński

) iskrownik, składam, iskra baardzo słaba ale była. Jednak po minucie zgasł. Po prostu odcięło mu zapłon. Dodam, że jak przytarły się kable, to jakieś tam zwarcie musiało być. Pytanie brzmi: Jak do cholery nagle nie działa, przy zwarciu mogły się popalić kable i czy mógł się spalić regulator napięcia? Jutro będę sprawdzał elektrykę po kolei i dam znać. Piszcie, czy ktoś już miał podobną sytuacje albo może ktoś ma jakikolwiek pomysł o co tutaj biega? Siedzę w temacie od przeszło 3 lat, ale ta sytuacja mnie zagięła, a nie chcę marnować kasy na części, jeśli miałoby się okazać, że stare były w porządku.
Dzięki za pomoc.