Witam ,otóż sprawa przedstawia się następująco.Wyregulowałem gaźnik ,po wyregulowaniu skuter śmigał bardzo fajnie.Lecz pewnego dnia wybrałem się na miasto ,aby załatwić dokumenty ,gdy wróciłem do skutera była przy nim plama benzyny (nie duża) ,wyraźnie było widać ,że ściekła ona wężykiem od pływaka ,ciężko odpalała bo dopiero za 20 razem ,kopka odbijała bez problemu.Wróciłem do domu ,podstawiłem wiaderko ,ale po nocach ani kropli więcej.Następnego dnia chciałem wybrać się na trening ,skuter nie chciał odpalić ,kopka nie odbijała dopiero za bardzo wiele kopnięć odpaliła.Pojechałem na trening,ale stwierdziłem ,że wole nie ryzykować i nie zostawiać jej ,bo później nie odpalę ,a transportu aktualnie nie ma.Podczas powrotu do domu ,jechała bardzo fajnie ,lecz nagle zaczęła tracić moc ,po dodawaniu gazu nawet najmniejszej ilości było (bbbuuuuuuu) jak gdyby się zalewała.Gdy próbowałem do kulać się do domu na najmniejszych obrotach ,nagle coś strzeliło i zaczęło strzelać,chodziło jak diesel.Więc zgasiłem i przy pchałem pod dom.Po odpaleniu pod domem strzelało niemiłosiernie(przy okazji bardzo się zagrzała,aż w bagażniku było gorąco) ,po chwili i gazowaniu przestało.Wyregulowałem gaźnik na nowo i mimo to dalej jest muł na przyspieszeniu i słabo się wkręca na obroty, po przekroczeniu obrotów wchodzi na nie i ciągnie.Teraz moje pytanie ,dlaczego traci moc? i co jest nie tak ,że nie chce wejść na obroty.Na początku myślałem ,że wał się rozsypuje bo tak tarabaniło.Proszę was serdecznie o pomoc
SebekTrucker
[/center]
