Siemka.
Otóż mam taki problem. Wybrałem się z kumplami na wycieczkę około 15km od mojej miejscowości. W drodze powrotnej(ok. 500m od domu) zgasł nagle i nie chciał zapalić, no to popchałem. Sprawdziłem iskrę - była słaba, więc zmieniłem świece. Już lepiej. Następnie wyczyściłem gaźnik. Zamontowałem. Nie pali. Jasny gwint co jest. Leci strasznie paliwo jak się kopie od strony filtra. Dobra no to mówię sobie pływak. No ale pływak ok. Wszystko działa. Rozebrałem złożyłem od nowa. I strasznie ciężko pali. Wcześniej bez gazu tylko i wyłącznie odpalał od 1 kopa. Teraz to tak z 10-15 kopów i to z gazem. Gaśnie na wolnych obrotach. Nie można go wyregulować. Tak to śmigał super. Moim zdaniem się zalewa, no ale kurde czemu ?
Przestawiłem tak jak miałem zawsze (obroty, mieszanka). To samo. Z góry dzięki za pomoc

To prawda

Gdyż iż uszkodzeniu uległ jeden z elementów doprowadzających paliwo. Kranik, zaworek iglicowy albo membranki. Sprawdź po kolei.

Kranik działa sprawdziłem tak ( odłączyłem przewód paliwa i podciśnienia, zassałem powietrze przez wężyk od podciśnienia i z wężyka od paliwa leciała waha. Gdy puściłem to przestała lecieć po 2-3 sek.) a jak sprawdzić zaworek iglicowy ?

F5

Produkowałem się już na ten temat, wystarczy wpisać słowa kluczowe w szukajke albo google.