Witam.Mam problem z odpaleniem na zimnym.Praktycznie po 5-6 godzinach trzeba 2 razy zalewać cylek i świece strzykawką i pokopać.gaźnik dellorto 19mm PHVB DD ssanie ręczne:sprawdzony,przeczyszczony idealnie wstawione mniejsze dysze:główna na 075 i wolnych obrotów na 035.Kilka dni temu powodem ciężkiego odpalania był zbyt luźno założony wężyk od dozownika o góry przy wlewie oleju.Założyłem opaskę i jak ręką odjoł wszystko wróciło do normy.Jednak teraz stworzył się nowy problem.Muszę dwukrotnie lać strzykawką pod świecę i na świecę i nie mało pokopać aby załapał.Wcześniej na dyszy 085 i dyszy wolnych obrotów 045 było wczoraj to samo co na nowym zestawie dyszy 075 i wolnych obr.035.Jednak na większych dyszach dużo wolniej się rozpędzał(za dużo paliwa).Teraz na mniejszych dyszach odżył jak dziki.Prawdopodobnie lewe powietrze.Przyjechałem poczekałem aż obroty się ustabilizowały.Zdziebko poprawiłem obroty,zadowolony stawiam na podnóżki a tu nagle obroty wzrosły może nie zbyt dużo ale i nie tak mało.Zdjełem z podnóżek po kilkudziesięciu sekundach obroty jak na początku ok.znów stawiam na podnóżki i po 2-3sekundach znowu obroty podskoczyły.Tyle wiem że tylko na podnóżkach łapie lewe powietrze dlatego ciężko odpalić nawet po godzinie.Iskra,filtr powietrza,wężyk podciśnienia,oleju i benzyny sprawdzony.Zbiornik paliwa i dozownik sprawdzone i poparwione.Czy gdzieś jeszcze są jakieś przewody,których na pierwszy rzut oka ciężko znaleść?
|