witam ostatni czasy chciałem pojechać do sklepu swoją f15, po wyjęciu skutera chciałem go odpalić a tu tak: kręciłem go na rozrusznik odezwał się parę razy i zamilkł na wieki. na szczęście szybko doszedłem co się popsuło i było to to że spadł mi wężyk od podciśnienia przy baku. odkręciłem świece pokopałem go trochę bez świecy wkręciłem ją do cylindra i nic pokopałem go trochę pokręciłem go na rozrusznik i nic. wykręciłem świece i zmniejszyłem przerwę na świecy z tej co zawsze jeździłem na bardzo małą. zakręciłem odpaliłem i miód skuter chodzi trochę się podławił ale chodził. po przejechaniu na 3/4 gazu około 2 km pusciłem go z gazu i gdy chciałem jechać dalej skuter nagle zmulił sie i zgasł. niestety nie odpalił. jak go dopchałem do domu to wyszło na to że cylinder nie dostaje paliwa. po przeczyszczeniu świecy ustawiłem przerwę około 2mm zakręciłem i nic nie palił dopiero jak pobawiłem się przy świecy skuter odzywał się ale nie palił i tak po kilku próbach na bardzo małej przerwie zapalił. próbowałem różnych świec i tylko na tej co jest od zawsze NGK pali. pytanie jest takie że nie wiem dla czego skuter pali tylko jak jest bardzo mała przerwa i kilkuset metrach muli i gaśnie i po "zabawie ze świeca" zapala. czasem wydaje się że chodzi normalnie ale aż strach pojechać gdzieś dalej bo już mi zgasł ale po odkręceniu świecy i rytuale "zabawie ze świeca" zapalił i jakoś dojechałem do domu. czy to może być zbyt mała dawka paliwa jaka jest dostarczana przez gażnik do cylindra? a czy może to być to że jest żle założony filt powietrza i łapie lewe powietrze??

Co ty tak tą świece meczysz ;D Najpierw sprawdź gaźnik, wyczyść go i wyreguluj ;)