Witam serdecznie wszystkich forumowiczów.
Nabyłem niedawno taki wynalazek jak w temacie. Skuter kupiony jako niesprawny, jeździł jeździł aż któregoś ranka już nie chciał odpalić. Szybko doszedłem że czerwony kabelek od akumulatora do regulatora stopił się z innym czarnym kabelkiem. Jako że bez powodu się nie zespawał to winnym okazał się śmierdzący spalenizną regulator. Po szybkiej wymianie kabelków i odłączeniu regulatora skuterek zagadał od pierwszego kopniaka. Uradowany kupiłem nowy regulator ale okazało się że ładowanie dobija do ponad 17v na żelowym akumulatorze a na elektrolitycznym to lepiej nie mówić, momentalnie się gotuje. Dziwna sprawa bo na klemach bez podłączonego aku prąd ładowania wynosi od 10v na jałowych do 14v z hakiem na wysokich. Pytanie teraz czy kupiłem wadliwy regulator czy możliwa jest jakaś inna przyczyna i stary regulator nie sfajczył się bez powodu. Dodam że regulator który kupiłem to nówka sztuka ale chinszczyzna po taniości.
Z góry dziekuję za opinie i pozdrawiam.