Cześć. ;)) Słuchajcie, chciałem Was o coś spytać. Wujek jakiś czas temu kupił samochód i bodajże w sobotę pojechał nim w godzinach wieczornych do sklepu, gdzie ktoś się do niego włamał, ukradł radio, dokumenty wujka i jakieś drobne czy coś. Odrazu był telefon na policje, po czym przyjechali spisali zeznania itp. Następnie zabrali samochód na parking w celu pobrania odcisków. Miał być do odebrania po 2 maksymalnie 3 dniach. Na drugi dzień powiedzieli , że oni mają prawo je trzymać nawet miesiąc, ale jakoś się dogadali, że potrzebuje samochód itd. i kazali mu po niego przyjechać. Po dotarciu na miejsce, wujek się dowiedział, że wszystkie zamki i stacyjka zostały wykręcone, jednak pozwolili mu założyć stacyjkę i wrócić do domu, lecz pojechali za nim, gdzie musiał odkręcić stacyjkę i dać kluczyki. Pobiorą z nich odciski i je sprawdzą, ale zostaną one zniszczone wraz z kluczykami, naprawę ma pokryć na swój koszt. I teraz pytanie - spotkał się ktoś z takim czymś? Czy policja miała prawo tak zrobić i tak się zachować? I czy w ogóle dany powód był wystarczający, czy musiało się coś jeszcze wydarzyć , że tak postąpili? Do tego na komisariacie jakieś cwaniaki.
dzięki za pomoc z góry. ;)
Roost.
