Więc jak pisałem wczoraj, sprzedałem Mondziaka. Człowiek przed jego zakupem przejechał nim 160km. Później po spisaniu umowy przejechał jakieś 180km i zaczęły się problemy. Sławna migająca sprężynka. Auto straciło moc. Z czystym sumieniem mówię, że niczego przed klientem nie zataiłem. Dzisiaj ponoć auto już nie odpaliło.

Czy kupujący ma prawo do zwrotu pieniędzy ? Może ktoś miał podobną sytuację?

_________________

podobna sprawa, to oblukaj: http://forumprawne.org/prawo-cywilne/21 ... chodu.html

EDIT: Art. 560.
§ 1. Jeżeli rzecz sprzedana ma wady, kupujący może od umowy odstąpić albo żądać obniżenia ceny. Jednakże kupujący nie może od umowy odstąpić, jeżeli sprzedawca niezwłocznie wymieni rzecz wadliwą na rzecz wolną od wad albo niezwłocznie wady usunie. Ograniczenie to nie ma zastosowania, jeżeli rzecz była już wymieniona przez sprzedawcę lub naprawiana, chyba że wady są nieistotne.
§ 4. Jeżeli sprzedawca dokonał wymiany, powinien pokryć także związane z tym koszty, jakie poniósł kupujący.

_________________

http://forum.mieloch.pl/viewtopic.php?p=2038338#2038338 Senda<3

kaamil02, "W Pana przypadku próba odstąpienia ojca od umowy znajdzie zapewne finał w sądzie, gdzie z całą pewnością zostanie powołana opinia biegłego - kluczowa dla rozstrzygnięcia.
Pasek rozrządu jest częścią mechaniczną, zużywalną, którą należy wymieniać co pewien czas. W mojej ocenie trudno uznać to za wadę ukrytą towaru, zwłaszcza że ojciec kupował samochód używany.
Zasadą przy kupowaniu samochodu jest wymiana pasków, świec, oleju itp... Sprawa trudna do wygrania..."

Cytat z Twojego linku. Wtryski, które przypuszczalnie padły są częściami mechanicznymi oraz często padają w tych silnikach. Czyli można to porównać do takiego paska rozrządu ?

Btw. Wtryski padają ot tak czy wcześniej dawają jakieś oznaki zużycia w postaci dymienia, problemów z odpaleniem ?

_________________

Asaroth, jak dla mnie ty jesteś absolutnie "czysty". Wtryskiwacze to nie pasek rozrządu, nie można tego do siebie porównać, to trzeba regularnie wymieniać, a wtryski ? Gdzie to jest napisane ? Wtryski powinny śmigać.
Poza tym wg mnie wtryskiwacze jakby już były na wymarciu to jakieś trudności z odpalaniem, nierówna praca mogła by występować..
A tak w ogóle to kto po kupnie auta w dieslu bierze się za wymiane wtryskiwaczy jeżeli wszystko jest OK ?

wzrost spalania, nie można wyregulować wolnych obrotów i poszarpowywanie silnika. Można też wykręcić świece, jak są okopcone to chyba wtedy wtrysk leje, ale jak Ci się ukręci to sam nie wyjmiesz reszty

_________________

http://forum.mieloch.pl/viewtopic.php?p=2038338#2038338 Senda<3

Darex, No własnie nie jest ok.... Auto wczoraj nagle straciło moc i dzisiaj już nie odpaliło. Żadnych problemów wcześniej nie było. Nie wiem co Kur** robić bo nie chcę już więcej tego auta oglądać

_________________

Asaroth, ale ja napisałem, że jak ty posiadałeś ten wóz to wszystko z nim było OK, a nie już jak go koleś kupił i gdzieś tam stracił moc..
A koleś coś wspominał o oddaniu Monda ?

Asaroth, u mnie jak tryski padały, to odczuwało się.
Samochód inaczej pracował, był słabszy, kopcił troszkę.

Ale cały czas odpalał i jeździł.

Powiem Ci, że ciężka sprawa.

Ale są też usterki, które działy się z dnia na dzień i samochód nie odpalał.
Dlatego teraz koleś musi zdiagnozować co i jak.

Nie ma opcji, musicie się dogadać. Ogółem klient może wystąpić o zwrot kasy.

W umowie, masz może ten punkt: stan technczny jest znany itd?

Bo jak to jest, to sprawa jest do wygrania. Jakiś świadek był? O wszystkim go poinformowałeś?
Czy udawałeś, że autko w 100% sprawne?

Darex, Z racji tego, że trochę plącze mi się język gdy się denerwuję to zatrudniłem dziadka to rozmowy z nim. Coś chyba wspomniał o pokryciu kosztów naprawy jedynie.

lucek15, Czyli po tym co napisałeś podejrzewam, że to jednak nie wtryski. Auto cały czas normalnie się zachowywało.
Jedynie co było niesprawne o czym wiedziałem to sterownik do radia pod kierownicą, zwijacz pasa u pasażera i uszkodzony zamek bagażnika. O tym wiedział.

_________________

Asaroth, jak autko u Ciebie było sprawne, to nie ma bata, że po tak małym dystansie coś nagle padło...
Musiał zalać ciulowe paliwo, albo pałować niemiłosiernie, nie rozgrzewać, czy coś innego wygrzebać.

Ojcu jak tryski padały, to jeszcze 2000km przejechał.

Za to podzespoły silnika tak jak np. rozrusznik to z dnia na dzień padały.

Najlepiej niech podłączy go pod kompa i znajdzie błąd. Bo tak, to niewiadomo czy jakiś naciągacz nie jest...

Edit:
Wystarczy paliwo "chrzczone" i koniec jazdy. Albo zapowietrzyć wtryski. O takie rzeczy nie ciężko.

Ostatnio kolegi mama do nowej CRVki zalała V-power Diesla i okazało się, że chrzczone. Samochód przejechał, zaciągnął tego gorszego, zgasł i już nie zapalił.

Musicie na spokojnie z ziomkiem pogadać. Bo skoro mówisz, że u Ciebie autko działało, to wina leży raczej po stronie kupującego.

Dokładnie, pierwsze co to diagnostyka, bo po co się w ciemno zastanawiać...

Dzwonił człowiek. Poluzował się jakiś przewód doprowadzający paliwo do wtrysku i zapowietrzył się układ. Przy okazji dowiedział się, że jeden wtrysk cieknie. Kazali mu pojeździć przez kilka dni w warsztacie. Nie powinno nic się dziać. Zobaczymy co to wyjdzie. W każdym bądź razie trochę się uspokoiłem. Nic o zwrocie nie wspominał.

_________________

Asaroth, no to elegancko.