Witam. Więc tak: miałem w moto zepsuty przerywacz, w czwartek zaprowadziłem do elektryka i zrobił za 40 zł, przerywacz dał od samochodu bo instalacje mam 12v. Wszystko ładnie, pięknie działało. Motor umyłem, po czyściłem. I dzisiaj niedziela, 25C piękna pogoda, czemu nie pojeździć? Wyciągnąłem moto z garażu, sprawdziłem jeszcze raz kierunki, chwilę pomrygały i zgasły. wtf?! popatrzyłem,ale nic nie widziałem złego, bo nie jestem elektrykiem i się nie znam. Dobra poszedłem pojeździć moto, patrze : wszystkie kontrolki się świeca, a przy przekręceniu stacyjki gasły teraz się świecą po odpaleniu, a na moto zgaszonym nie. Co jest?! Więc na liczniku mam 'choinkę', patrze też klakson nie działa, światło STOP,a pozycyjne i długie działa. Nie wiem co może być tego przyczyna i zwracam się do was z tym pytaniem?
Motyw jest jeszcze taki, że jak nie przekręcam świateł, a silnik odpalony to STOP działa i wtedy pokazuje 2000.tyś obrotów, a gdy przekręca światła obroty spadają do zera i nie ma STOPU. Myślę, że to 'regulator napięcia' ? bo on coś przy nim grzebał podczepiając przerywacz.

Jutro zaprowadzę moto do elektryka i ma mi to zrobić.

Mogła się woda gdzieś dostać i robi zwarcie albo się coś spaliło. Zostaw moto w suchym i ciepłym miejscu na noc i jutro sprawdź, jak nie będzie ok to pozostaje ci elektryk.

_________________

Pozdrawiam

Już wszystko cacy, przed chwilą wróciłem do elektryka. Przyczyną był bezpiecznik, spalił się, mam wsadzony inny i wszystko działa.