Hej forumowicze, mam taką ważną (przynajmniej dla mnie) sprawę, rozchodzi się o rozruch mojej Yamahy tzr (a właściwie jej słaby rozruch)
Historia tej tezi zaczęła się u mnie na cylku airsal 70, gdzie paliła perfekcyjne, bez ssania, bez zakręcania kranika, na zimnym, na ciepłym, zawsze na dotyk.
Potem niestety doszło do zatarcia przez przegrzanie, wiec wymieniłem gaźnik / cylinder (80 polini) / wał / świece (na irydową) / wał na klinie / rozrusznik (ponieważ w starym nie wysuwał się bendiks) oraz akumulator. No i aktualnie zmierzam się z takim problemem, że pomimo nowego cylindra (Ok 300km już ma) nie chce odpalać choć w 20% lepiej niż na starym cylku, wyglada to w taki sposób, że przy pierwszym wciśnięciu jest dzwiek rozpoczecia pracy na pół/ jedną sekundę jednakże zanika on i dopiero po 5/10 sekundach prób łapie jakkolwiek. (Rozrusznik słychać, że kręci jak powinien, tylko brak tego zaczęcia pracy silnika.
Sprawdziłem już:
-stan gładzi cylindra/ tłoka (jest w stanie dobrym, bez rysek)
-uszczelkii cylindra oraz wymieniłem na nowe
-sprawdziłem kompresje (co prawda domowym sposobem, czyli próba przepchnięcia na 2, która przyniosła bardzo zadawalajacy efekt)
-przeczyscilem cały gaźnik
-iskrę oraz wymieniłem świece na irydową
-fajkę oraz zmieniłem ją na nową
-membranę (która nie ma prześwitu)
Warto wspomnieć, że nie zauważyłem żadnych spadków mocy podczas użytkowania, jednakże zauważyłem, że podczas pracy co jakiś powtarzający się czas słychać cichy dzwiek przypominający dzwoneczek (?) który słychać tylko jak moto działa sobie na wolnych obrotach.
Z góry dziękuje za każdą pomoc oraz liczę na trafne odpowiedzi ponieważ ja już rozkładam ręce
Vexik
