Skuter bez przerobek, tylko zdjeta blokada, wrzucona tuleja i wyrzucona blokada tzw."ekologiczna".
Niestety musialem sie udac do mechanika gdzie zostawilem skuter. Po paru godzinach dostalem telefon: "przeczyscilismy gaznik jednak nie wiele to dalo (koszt 135 zl) i obecnie musimy rozciac tlumik ( koszt 150 zl) lub zalozyc nowy (koszt 250 zl).
Zgodzilem sie na rozciecie i przeczyszczenie tlumika z mieszanki oleju i innych syfów.
Rachuneczek za te dwie rzeczy: 285 zl.
Mialem odnosnie calej sprawy jedno pytanie: z jakiej racji mam zaplacic za czyszczenie gaznika skoro nie dalo to efektu. Rownie dobrze mogliby wstawic mi nowa opone i stwierdzic, "hmmm wie Pan nie widac roznicy silnik nadal zle chodzi". Takie zagrania to czyste nabijanie klienta w butelke na ktore mysle wszyscy zareagowali by tak samo. Przy placeniu wspomnialem o tym fakcie, czym spowodowalem trwajaca ponad 30 minut dyskusje o tym, iz tak naprawde to zrobili mi wielka łaske ze wzieli go na warsztat poniewaz juz od jakiegos czasu "nie naprawiaja chinczykow, wsrod ktorych dominuje kymco" i zebym "nie polecal ich swoim znajomym jako seriwsu od KYMCO" (bystry gosc- i tak bym juz nikomu nie polecil!). Dodal tez, iz wycofali sie z serwisowania KYMCO poniewaz nie "moga znalezc z ich wlascicielami wspolnego jezyka". O wiele bardziej wola klientele ktora przyjezdza do nich na WLOSKICH, DROZSZYCH skuterach i jest swiadoma kosztow jakie musi poniesc. Nie wiem czy ten koles mial kiedys jakis powazny wypadek na jednosladzie i w zwiazku z tym uszkodzeniu ulegl ktorys z jego platow mozgu, ale chyba nie zrozumial o co chodzilo w calejh dyskusji. Ja jestem w stanie zaplacic nawet i 1000 zl za to zeby skuter jezdzil, ale nie godze sie na to by mechanik zdzieral ze mnie pieniadze za rzeczy, ktorych robienie wogole nie jest potrzebne! Na moje pytanie:" po co robiliscie czyszczenie gaznika skoro nie to bylo powodem awarii i samo WYczyszczenie nie przynioslo rezultatow", uslyszalem: "i tak byl juz brudny wiec niedlugo by sie Pan u nas pojawil..." Szkoda ze od razu nie zrobili mi przegladu na 50 lat z gory!
Suma sumarum zaplacilem 285 zl, skuter jezdzi ale zobaczymy jak dlugo. A wszystkim wlascicielom KYMCO wedle rady szefa Serwisu Skuterowego ( czy tam garazu ktory mial nim byc) wszem i wobec oznajmiam: "wyrzuccie swoje skutery na zlom, bo nie ma sensu nawet ich naprawiac...".
Po raz kolejny zycie pokazalo mi, ze rynek uslug w Polsce stoi na zenujacym poziomie, a jesli zepsuje Ci sie rower, samochod, skuter itd... szykuj nerwy bo czeka Cie niezla przeprawa przez "majstrow, mechanikow i wlascicieli wszystkiego gdzie ceny beda ruchome jak wydmy w Lebie.
pozdrawiam.
P.S serwis ten znajduje sie w Warszawie, jesli jestescie zainteresowani konkretnymi NAMIARAMI - prv.
Ostatnio zmieniony 15 lip 2010, 17:01 przez sobi, łącznie zmieniany 2 razy
|