Witam. Senda nie chodziła tak jak powinna, więc rozkręciłem gaźnik i ukazała mi się ogromna dysza, na której widniał napis "125" xd No to nic, włożyłem 90 iglica 2 od dołu, na samym Środku i nic, kompletnie nie da się wyregulować. Obie Śrubki zakręcone, odkręcam złotą o 2.5 obrotu, odpalam. Moto wkręca się niesamowicie wysoko, odkręcam Śrubkę od obrotów, jest ok. I co ? Po dodaniu gazu - buu i próbuje zgasnąć, aby się wkręcała na wolnych muszę złotą Śrubkę bardzo odkręcić, mimo to i tak gdy od razu odtworzę całą manetkę to efekt ten sam, im bardziej złota odkręcona tym więcej manetki mogę otworzyć i się wkręca, jednak na pełnym i tak sie dławi. Nawet jak już się w miare dobrze wkręca chociażby do tej połowy manetki, to jak wrzucę bieg i puszczę lekko sprzęgło od razu zdycha, nie ma siły by jechać. Próbowałem na tej oryginalnej, na 90 - TO SAMO. Wrzuciłem spowrotem tą 125 xd, to na ssaniu jedynie zapierdalała, a bez ssania znowu to samo.. Zabezpieczenie iglicy było 2 ząbek od dołu, i na Środku, kompletnie żadnej poprawy.. Gaźnik to Dellorto 19 PHBG, cyl seria, filtr powietrza Mk. Przed zabawą z gaźnikiem jeździłem na tej seryjnej dyszy "125" i paliwo po prostu ciekło po gaźniku, i tak jakby go zalewało. Z góry dziękuję za pomoc, z racji tego że grzebie już przy niej 2 dzień i nic, kompletnie nic.. Chciałbym jak najszybciej to ogarnąć.
Taki jest tam filtr powietrza :
http://sklep.mieloch.pl/images/9104062R.jpgTyle, że przeszkadza amortyzator gazowy i jest przedłużony taką rurką, w której jest dziura zalepiona tasmą xd Śmieszy mnie to, bo pierwszy raz takie cos widzę.