A więc tak, zakupiłem Gilere Runner SP50 z 2002r. i postanowiłem ją przetestować i pojechałem na wycieczkę (40km w jedną stronę) tak po 30km Gilera straciła kompreche i zgasła, pierwsze co przyszło na myśl to: ''Ku*wa mać zatarłem !'', ale ku moim zdziwieniu po 30 minutach pchania z głupoty nacisnąłem mój magiczny przycisk odpalania i odpaliła, więc się ucieszyłem że nie jest zatarta i jedzie. Dojechałem do dziadka, pogadaliśmy ten teges, jadę do domu i znowu po ok. 30 kilometrach to samo. Odczekałem 10 minut, odpaliłem i pojechałem dalej, po kilku kilometrach znowu stanęła... O co tu może chodzić? Gaźnik? Cewka? Nie mam pojęcia. Nie posiadałem jeszcze nigdy skutera, a w dodatku w 2t.
A ii dodam jeszcze że no nie odpala ze starteru, rozrusznik kręci, ale nic to nie daje. Z kopki można odpalić, tylko że silnik nie ma mocy, trzeba poczekać, a czesem nawet z kopki nie odpala.
Ostatnio zmieniony 09 cze 2013, 18:17 przez Mołdi, łącznie zmieniany 1 raz
|