Problem z dźwiękiem i gaśnięciem przy hamowaniu spowodowany był spiłowanym wieloklinem na wale w miejscu zabieraka wariatora. Bez pasa miał luz i jakoś się trzymał, pod obciążeniem przekaszało go. Wał do wymiany i problemu nie ma. Ale zauważyłem kolejną ciekawostkę. Mój wariator to stary typ, ze smarowanymi rolkami i z pokrywą (którą niektórzy nazywają blokadą). Po demontażu było widać idealne wypiłowanie przez w/w osłony paska napędu pompy oleju. Po montażu nowego wału słychać jak pokrywy mimo wyrobienia trą o siebie. Założyłem 1mm podkładkę dystansową pomiędzy tuleję a koło napędu pompy oleju na wale i jest cisza, ale na wale zabrakło mi wieloklina dla zabieraka nożnego startera. Po zdjęciu podkładki wszystko wymiarami pasuje ale trze. Wywaliłem pokrywę i jest cisza, ale zastanawia mnie skoro tak było fabrycznie to co jest grane. Na kole wariatora jest oring czyli wygląda na to, że ta pokrywa miała jakoś zapobiegać rozbryzgiwaniu smaru, ale tam tak czy inaczej są szczeliny, więc jest to co najmniej dziwne rozwiązanie. No i w jaki sposób to kiedyś działało a potem się popsuło. Kolejna rzecz to regulacja gaźnika, ale przypuszczam że skończy się jego wymianą. I tu też pytanie, Dellorto PHVA 14 jest zamienny z PHVA 17.5? Ewentualnie jak ustawić ten mój. Moto zapala tylko z odkręconą na maksimum manetką, potem trzeba ją trzymać cały czas lekko odkręconą, bo gaśnie. Iglica na środkowym ząbku, zawór pod światło szczelny, kompresja 8 bar, króciec dolotowy typu odblokowanego (stary był wąski), filtr seria nowy, gumy wszystkie nowe, uszczelki nowe, simery nowe, wał nowy, łożyska nowe, moduł nowy, świeca nowa (jak chwilę pochodzi czysta), tłumik drożny, paliwo nowe. Generalnie stary to tam został cylinder, tłok, głowica i blok. Podnieść iglicę?
|