witam
w zimie 2010/11 zrobiłem szlif w moim piaggio typhoon.Mam zrobione jakieś 500/600 km i nudziło mi się więc zacząłem grzebać w nim miałem zestaw testowych rolek zmienialiśmy s kumplem i test v maxa tak około 50 m nic nie nie działo w czasie zmieniania rolek.Na wieczór tego samego dnia było mi mało i założyłem jaska z od kumpla.Kumpel się zjechał potem ja i coś się zepsuło typhoon zawył zgasł. Przestraszyłem się i docisnąłem go do kumpla założyłem mój wydeszek (gianelli podobno odblokowana seria).Aha jak przycisnąłem na jaśku gdy chciałem zapalić to ciężko rozrusznik zakręcił i puściłem rozruch kumpel powiedział zakręć jeszcze raz i zakręcił normalnie. Posiedzieliśmy pól godziny i kumple mnie namówili żebym pojechał z nimi na grilla skuter jechał normalnie takie same osiągi na pól gazie tylko po 200\300metrach zawył i zgasł.Posiedzieliśmy 2 godziny i musiałem jechać do domu kumpel mnie odprowadził jechałem normalnie(pół gazem) ale znowu zgasł postanowiłem zapalić jeszcze raz zapaliłem po 30 sec i szedł normalnie co to może być
Przypuszczam ze mógł spuchnąć tłok lub łożyska padły bo to jest 93 rocznik a jak głupi przy szlifie nie wymieniłem łożysk. Pomóżcie i podawajcie inne wasze przypuszczenia

dokladnie albo zarysowany albo spuchl tlok, (masz silnik AC? jak tak to normalne) jak ci sie tak zdarzy to musisz dawac minimum gazu na manetce, albo najlepiej odstac 5 minut niech ochlodnie z deka

_________________

Peugeot Jet C-Tech (2006) I nowo przybyly Runner (2003)