Skuter to coliber rex bodajże, 4t.
Wcześniej normalnie chodził, zapalał, jeździł... Jadę sobie drogą, najechałem na dziurę i po chwili buuuuu....
Próbuje zapalić - nic. Myślę coś mu się stało, to pcham na chatę. Po 10 min pchania mówię - spróbuje jeszcze raz. Zapalił, ale nie miał praktycznie wolnych (na obrotach trzeba go trzymać). Poza tym odkręcam gaz na maxa - sekunde muszę czekać, potem się zaczyna wkręcać normalnie, tylko jak odpuszcze gaz to on przez 1-1,5sek dalej sam jedzie a potem powoli schodzi z obrotów....
I co najciekawsze - teraz żeby go odpalić trzeba odkręcić lekko gaz, rozrusznik, potem jak słychać zapalanie to szybko go wkręcić - bo jak się nie uda to przez ok. pół godziny w ogóle nie reaguje na rozrusznik/kopke...
Przepustnice sprawdziłem - nie zacina się, Ktoś wie co to może być?
|