Witam. To mój pierwszy temat na tym forum, nie oznacza to, że jestem kompletnie zielony w sprawach skuterów. Więc tak, mój problem polega na tym, że skuter ciężko pali po dłuższej jeździe, tj. jakieś 5-10km. Moją Aprilie SR 50 (na gaźniku) właśnie docieram, zrobiłem szlif cylindra, wpakowałem vertexa 41,5. Na zimnym Apka odpala bez problemu, z rozrusznika jak i z kopniaka, na pierwsze kopnięcie, na dotyk jak to mówią. Więc gdy silnik się już nagrzeje (gorący dyfuzor, ciepła chłodnica i węże chłodnicze) i zgaszę skuter to przez jakieś 5 minut mi będzie odpalał normalnie. Potem zaś, gdy postoi jakieś 30minut bardzo ciężko pali. Raz odpali za pierwszym (nie ma żadnych problemów) a raz muszę kopać XXX razy, żeby odpalił. Nawet gdy kopie na wyłączonym zapłonie i potem normalnie to jej ciężko... Czyściłem gaźnik, regulowałem go, świeca ma rudy kolor (nowa świeca, bo myślałem że to jej wina ale jednak nie). Tak sobie myśląc, może to wina tego że wlałem za dużo oleju do paliwa? Docieram, wlałem cały korek do 5L benzyny. Skuter mi bardzo kopci i czasem kapie coś z tłumika. A może to wina tego, że kolanko jest źle dokręcone do cylindra? Bo jest dosyć duża przerwa, na tyle duża że przepuszcza spaliny. Nie mam pojęcia co to jest. Jednak moje twierdzenie na temat nadmiernej ilości oleju wydaję się być najbardziej na miejscu. Może kranik nie działa dobrze, może zapycha przewody i paliwo nie dochodzi. Bo tak jest że jak mi już odpali na ciepłym to na początku gaśnie a potem strasznie nie równo chodzi. Dopiero jak dam w piz** to wszystko wraca do normy.
WIEM ŻE SIĘ ROZPISAŁEM, ALE OPISAŁEM PROBLEM NAJDOKŁADNIEJ JAK MOGŁEM. Mam nadzieję, że pomożecie
![:cry:](https://forum.mieloch.pl/images/smilies/icon_cry.gif)