Maly udpate. 18 pazdziernika, felerna niedziela, godzina 18:50. Prosta droga, okolo 15-20m do zakretu, przednie kolo wpada w poslizg, kilka merow dalej juz szlifowalem skuter jak i lewe ramie i miednice. Przejechalem tak okolo 15-20m po czym zatrzymalem sie na barierce.
Adrenalina, bolu na poczatku w sumie czulem, jedynie niepokoj(jesli moge tak to nazwac). Kosc cala gruchotala przy poruszaniu nogi - kosci o siebie tarly, glownie piszczel. Karetka, dziesiatki gapiow(pozdrawiam goscia, ktory prawil kazanie na temat za szybkiej jazdy, swietnie wyczucie czasu
), w koncu szpital. Przez 3 godziny, opatrywali mnie, rentgen od stop do glow, w koncu przyszedl lekarz z wielka wiertarka i pretem - wyciag
Tak okolo kolo 22 wyladowalem na sali z 4 dziadkami po 70 lat, z czego jeden oblakany cala noc opowiadal i spiewal.
Podsumowujac zlamany piszczel i strzalkowa(nizej zdjecie) oraz szyjka ramienia. 5 dni czekalem z wyciagiem na operacje, w koncu do nogi wlozyli 35cm pret, bodajze 6 srub i zawleczke. Zas do reki 15cm pret, 4 sruby. Tak na przestroge dla motocyklistow, zarowno tych poczatkujacych jak i doswiadczonych. Powiem wam, ze bol po operacji nie od opisania. Dostawalem lipny ketonal, najgorsze pierwsze 4 dni po operacji.
Aktualnie po ponad 3 tygodniach (13 dni w szpitalu) leze w dalszym ciagu w lozku i nie moge sie z niego ruszac (do konca roku raczej z niego nie wstane). Motoru nie widzialem, ale plastiki zniszczone, kierownice urwalo, rama z pewnoscia krzywa, mam nadzieje, ze silnik caly. Moja przygoda z jednosladami sie skonczyla 18 pazdziernika (no poza enduro, dt 125, chociaz zastanawiam sie czy strach, uraz pozwoli mi na nia wsiasc).
Co do przyczyny to w pierwszym momencie bylem pewien, ze kierownica sie urwala lub cos w ten desen. Jeszcze nigdy przednie kolo nie wpadlo mi tak w poslizg, a jezdze juz ponad 3 lata na jednosladach, predkosc tez nie byla zawrotna, osiagalem skuterem o wiele wieksze. Jednak wszystko wskazuje na nadmierna predkosc. Chociaz 3 dni po wypadku straz pozarna czyscila droge na dosc duzej dlugosci m. in. w miejscu poslizgu, nie bylo widac zadnej cieczy wylanej itp.). Czyzby cos niewidzialnego golym okiem?
Zdjecie piszczela:
http://domenaseo.pl/zlamanie/zlamanie.html
PS. Z butow wylecialem, a "tylko" 3 kosci zlamane. Chyba moge mowic, ze mialem szczescie?
szyjka_66
Słyszałem właśnie, że piszczel długo się zrasta 
