więc tak jadę sobie wczoraj swoją sr i coś jakby poczułem ze słabiej chodzi

dodałem gazu na 5 sekund zgasł silnik i koło się zatrzymało przegrzać nie mogłem bo wyjechałem z pod bloku i jeździłem ogólnie z 2 min max ;) poczekałem 5 min odpaliłem jadę dalej i nagle taki wielki muł i znowu zgasła zadzwoniłem po kolegę przyholował mnie do garażu postawiliśmy sr na bok dodaliśmy gazu na 10 sekund i po 10 sekundach koło stanęło i silnik się wyłączył ( tak jakby ktoś naraz wyłączył zapłon i wcisnął tył hamulec ) po czym nie mogłem odpalić po 5 min odpaliła i strasznie dziwnie chodziła nie chciała ustać na wolnych i się trzymać na obrotach
dzisiaj rano poszedłem do garażu i zobaczyłem ze tylne koło ciężko się kreci więc je odkręciłem ale nie dałem rady wyjąć łożyska i przy okazji sprawdziłem olej w przekładni ( był w normie ) pomyślałem ze dopcham sobie do mechanika ;) otwieram schowek i patrze na korek od oleju i przez 100 km zeszło z 3 strzykawki ( jak ktoś ma sr-ke to wie o co chodzi widziałem olej w tej rurce normalnie

) i sobie myślę ze sr-ka wgl nie dostaje oleju od razu dolałem olej do benzyny pobawiłem sie regulacja i sr-ka odpaliła;) zostawiłem ja na wolnych na 20 min pojeździłem po parkingu z 10 i nic się nie działo

więc powodem mógłby być zbyt mała dawka oleju

??
i jeszcze jedno pytanie niestety czujnika od temperatury nie mam ale po przejechaniu 8 km chciałem dotknąć przewody i były strasznie gorące układ odpowietrzony świeca kawa z mlekiem ( taka troszeczkę ciemniejsza niż u kolegi ale tylko troszkę ) i czy to tez to grzanie mogło spowodować się zbyt małej dawki oleju ?? czy po prostu te przewody maja byc takie gorące "?? ( u kolegi są gorące ale nie aż tak )
bardzo bym prosił o odpowiedzi ;) ! PROSZĘ !