witam wszystkich! mam maly dylemat jaki wariator kupic do mojego symka. jezdze na setupie:
sprzeglo: stage6 sport pro
dzwon: stage6 windcoller
wydech: tecnigas next-r
+ rolki 5-10g

wiec mam na oku takie wariatory:
stage6 sport pro
malossi multivar
polini speed control
hebo ng

ktory wedlug was najwiecej da mi do osiagow? zalezy mi w duzej mierze na v-maxie i przyspieszeniu, chociaz przyspieszenie mam zajebiste ale przydaloby sie troche wiecej. najbardziej zastanawiam sie nad stage6 ze wzgledu na sprzeglo i dzwon ( bylby zestawik stage6) i nad multivarem. tylko niewiem ktory jest lepszy. naprawde niechce wyrzucic pieniedzy w bloto. gdybyscie mogli podajcie co daja poszczegolne wariatory i w jakim stopniu. np. malossi 10km/h i sporo do przyspiechy taki przyklad. z gory dziekuje i pozdrawiam wszystkich!

Pisalem to juz komus, wiec teraz tylko przekopiuje.


Ja bym do tego doszedl droga eliminacji:

Polini Speed Control - Są plotki, że daje on tylko przyspieszenie, a prawie nic do v-maxu. Ja mam polini speed control, ale na lekkich rolkach, wiec nie powiem ci ile w tym prawdy.

Stage6 - Dużo droższy, a jakoscia moim zdaniem znacznie nie odbiega od reszty

Hebo NG - 2 powody. Hebo wstrzymalo produkcje(wiec nie kupisz tanio i trudno bedzie dostac) i podobno wystepuja problemy z regulacja.

Malossi Multivar - Przystępna cena, dobra marka, daje zarówno przyspieszenie jak i v-max i firma nadal produkuje podzespoły Malossiego. O tym wariatorze nie slyszalem nic zlego. Jesli sie myle prosze mnie poprawic

slyszalem ze multivar czasami obniza predkosc, ale wydaje mi sie ze to tylko kwestia reglacji

Wszystko jest kwestia regulacji. Tylko ze jeden wariator latwiej wyregulowac, a drugi trudniej.