Witam, wszystko opowiem od początku
W zeszłym roku (w lutym) w swojej apce wymieniłem tłok z pierścieniami i jeździłem normalnie do listopada ( w ostatni dzień sezonu pękła mi kopka
) tak więc zostawiłem apke na zimę w ciepłym pomieszczeniu i przykryłem foliami (bo to było pomieszczenie gdzie malowało się auta). W styczniu postanowiłem z ciekawości odpalić apke, odpaliła na parę sekund i zgasła, poczekałem do końca lutego kiedy to uznałem sprawdzić z ciekawości świecę i kompresję. Kompresja wynosiła 6 barów ! dodatkowo na świecy był płyn chłodniczy (LC), to wiedziałem że to na pewno uszczelka pod głowicą. Wyciągnąłem cały silnik z ramy (bo tak mi wygodniej się robi
). Rozkręciłem głowicę patrzę, a uszczelka nietknięta, więc sprawdziłem pierścienie. Oba miały 0.40mm. Trochę dużo ale powinno odpalić. Przy skręcaniu zrobiłem mostek na głowicy (tam gdzie leci woda do gaźnika) bo myślałem że gaźnik ma wżery gdzieś w środku i woda dostaje się wraz z mieszanką do komory spalania. Dodatkowo wymyłem gaźnik i zawór membranowy. Poskładałem wszystko, włożyłem silnik do ramy i próbuję palić. Nawet nie kaszlnął (wiem że najpierw musi się zapełnić komora pływakowa, tak więc z początku nie chciał odpalić z wiadomych przyczyn). Znowu sprawdziłem kompresję: 6 barów. Sprawdzałem już nawet simmeringi na wale, ale wszędzie sucho.
Naprawdę nie wiem co dalej, czy to wina tego że kopki nie ma, i nie ma lepszych obrotów przy odpalaniu?
Proszę o szybką odpowiedź doświadczonych ludzi, bo wiem że tu takich jest pełno
PS. Aprilia ma przejechane 20tys. km
lukismax
