arek95 pisze:
Wg mnie nauczyć się można bez upadku. Nie mówię o nauce stuntu, tylko o daniu na koło raz na jakiś czas na pustej drodze.
Ja nigdy nie planowałem nauczenia się wheelie, tylko samo przyszło. Raz poderwałem, drugi, trzeci i wyczułem. Nieraz byłem w sytuacji lotu na plecy ale od tego jest hamulec tylny i ja właśnie OD SAMEGO POCZĄTKU trzymałem 2 palce na klamce hamulcowej, mimo tego, że to nie wygodne, ale wiedziałem, że muszę się zacząć przyzwyczajać od samego początku.
Chciałbym podkreślić, że zwykłe wheelie na ulicy to nie jest STUNT i nikt nie będzie specjalnie przerabiał pod głupie wheelie skutera. Ryzyko, że pokaleczysz sobie plastiki jest wszędzie.
To tak, jakbyś w zimie golfem wszedł w zakręt na ręcznym. To nie jest drift i w cale nie oznacza, że wyj*biesz. To tylko chwilowy głupi manewr.
Zapytaj kolegi Huberto203, za którymś razem wyczuł sprawę, teraz lata setki metrów na kole, ale jeszcze nie słyszałem, żeby się przewrócił. On nie jest stunterem, on tylko raz na jakiś czas się tak bawi.
Może się kiedyś wywali on, ja, Ty, nie wykluczam tego, ale to tak jakbym się nie spodziewał jakiegoś wypadku samochodowego lub tego, że kiedyś idąc do szkoły wywalisz się na śliskim chodniku ;D Wszystko się może zdarzyć ale nie musi.
Tylko z wyczuciem, nie napalaj się, że w drugi dzień zrobisz 50 metrów i miej trochę oleju w głowie. Nie panikuj, zachowaj środki ostrożności, przewiduj konsekwencje, staraj się ich zapobiegać.
x2
tez sie nauczylem jazdy bez staleza itd na gumie latac.;)