Siema, siema! Mam problem z swoją Yamahą.. Otóż przeżyła sobie zimę, wszystko ładnie pięknie no i postanowiłem ją odpalić. Odpaliła, pochodziła, przejechałem się wszystko ładnie pięknie, wracam do domu i gaśnie.. Odpalam wkręciła się na wysokie obroty i zgasła.. Tak kilka razy i nic. Dopchałem ją do domu, wykręciłem, wyczyściłem świece, wkręciłem. Nawet nie reagowała na śrubki od regulacji.. Znowu się przejechałem i to samo.. zmieniłem na stara świecę, którą wyczyściłem przed założeniem i chodził. Pojeździłem chwile, ładnie działało nagle coś zaczęło strzelać po dodaniu gazu, i się dławić tak jakby i zgasł. Już nie odpalił.. Co może być przyczyna? Jakieś pomysły? Proszę o pomoc..
|