Witam wszystkich. Mam pewien problem;
W końcu udało mi się odpalić TZR bo zimowej przerwie, ale przejechałem się po podwórku i nagle obroty same zaczęły rosnąć, na manetkę nie reagował i musiałem go zgasić. Czego to może być wina?


Pozdro ;)

a linka w pancerzu chodzi? w tym krótkim co idze od rozdzielenia na dozwoniki gaźnik?
może się postrzępiła czy coś i zablokowało

Albo ta tuleja od iglicy w gaźniku ci się zablokowała.

To coś z paliwem

_________________

Lewa ;)

Podregulowałem gaźnik i już nie ma tego problemu. Jest natomiast inny problem, z mocą. Uda mi się wyciągnąć 70km/h po dłuższym czasie i następnie prędkość spada. Miałem kiedyś taki sam problem ale już nie pamiętam jak go rozwiązałem. Możliwe, że mam mało powietrza w tylnym kole. Napompuję i zobaczę ale czy to może być coś innego?

To może być za mała dysza w gaźniku, świeca( o za małej ciepłocie, przegrzewa się ) lub złe zębatki , no ale zębatki to mało prawdopodobne ;] To by trzeba było zobaczyć ;x

_________________

Lewa ;)

Dyszę mam taką jak miałem i leciał mi 107km/h, zębatki też te same (na przyśpieszenie), a świeca jest w miarę świeża.

Tu nie chodzi o świeżość, tylko o jej rodzaj, świece wyglądają tak samo, a różnią się tylko oznaczeniami, wybitymi na sobie. Może ona mieć za małą ciepłotę i zaczynać się topić przy wysokiej temperaturze, np.: przy 70 km/h, wtedy nie dość, że motorek nie chce nam szybciej jechać, to zaczyna tracić moc. Jest taka opcja, chyba, że na tej świecy już jeździłeś jakiś czas i wszystko było dobrze ;]

_________________

Lewa ;)