Cześć.
Zaglądam na to forum od jakiegoś czasu, coś tam już nawet napisałem, czas powiedzieć czym się kulam. Ano tak jak w temacie - Polski (Chiński ;-) ) niebiesko-srebrny ROUTER-ek, ten wielki (!), z silnikiem 4T. Rocznik 2010 z jedną wielką lampą z przodu. Mnie się podoba, jest inny. Moc nie powala, ale mi służy do sprawnego poruszania się po mieście a do tego ten mały silniczek w zupełności wystarcza. Mnie nie kręcą szaleństwa, ma mi służyć jak najdłużej (o ile się da). Blokad chyba nie ma, bo na gaźniku nic i w wariatorze także nic. Bez problemu i dość szybko dochodzi do 55km/h. Silniczek spokojnie mruczy przy 6500obr/min. Starczy. To nie rakieta ;-)
Jak na razie co jakiś czas przeglądam to i owo (jak to po zakupie) i poprawiam/reguluję co tylko można. Póki co w miesiąc zrobione (samemu): - wymiana oleju bo nie wiem kiedy był wymieniany; wolę na zapas to zrobić - regulacja tylnego hamulca - "zrobienie" przednich klocków żeby nie piszczały - wymiana żarówki z przodu (bo nagle padły krótkie światła) - wypranie filtra powietrza i ogólne wyczyszczenie wnętrza puszki - wysprzątanie w napędzie pyłu z paska No i dzisiaj: - rozebranie gaźnika na czynniki pierwsze, wymycie, złożenie, regulacja (gaźnik tak prosty w konstrukcji że śmiech bierze :-D) - regulacja zaworów (0,05/0,07) - padła też przepustnica z membraną: znaczy się działać działa i nie ma dziur/pęknięć, ale guma się pofałdowała (zrobiła się za duża do miejsca gdzie siedzi) co dało taki efekt, że membrana nie unosiła się od razu po dodaniu gazu tylko po chwili; więc przy przyśpieszaniu silnik się chwilę dusił - dostawał powietrza ale bez paliwa. W efekcie - muł na starcie. Dziś przyszła nowa membrana (z iglicą) i po wymianie nie ten sam silnik. Wchodzi na obroty od razu, nie dusi się i ciągnie jak burza.
Co jutro? Nie wiem, pewnie coś znajdę ;-) i przejrzę. Pomału do przodu.
_________________
Ostatnio zmieniony 23 mar 2015, 13:34 przez Smok_Telesfor, łącznie zmieniany 1 raz
|