miki1105 pisze:
Tak jak kolega wyżej , jestem w drugiej klasie w klasie technik pojazdow samochodowych. Jeśli chcesz się czegoś nauczyć załatw sobie jakieś "praktyki" po szkole bo na szkolnych praktykach będziesz robił polonezy i maluchy czasami samochód majstra ale tylko wtedy kiedy coś ogarniasz lepiej od innych. A na lekcjach w szkole na przedmiotach zawodowych przepisujemy najczęściej książki..
Nie wiem jak jest w stołecznych szkołach, ale ja - na zadupiu / "Ukraina" / podkarpacie / mała miejscowość - chodzę do technikum, które jest raczej negatywnie spostrzegane, bo z 10-20 lat temu ta szkoła kojarzyła się wszystkim (bo tak raczej było) z narkomanami, zabójcami itd.
A jednak Ci co do niej chodzą wiedzą, że jest inaczej i wyposażenie mamy lepsze niż znane "super" technikum rzeszowskie.
Mamy na warsztacie nową toyotę w hybrydzie, mamy nową skodę fabię, mamy nowy motocykl honda cb500f, mamy jakiegoś nowego chinola czopera rometa (ale uczyć się na tym da), mamy podwieszone silniki nowoczesne, mamy cały zestaw urządzeń do mycia i badania wtryskiwaczy, pomp itd. - to wszystko w jednym z wielu pomieszczeń naszych warsztatów. Dalej są różne rodzaje obrabiarek, drukarka 3D i jeszcze kilka stron wymieniania. Tak, Bruksela dała, ale praktyki są świetne. Ja teraz chodzę do ostatniej klasy, a te warsztaty zmodernizowano niedawno więc nie wiele się nacieszyłem, ale zazdroszczę młodszym rocznikom.
Wcześniej też mieliśmy zajęcia praktyczne z określonym materiałem. Z polonezem się nie spotkałem, ale koledzy z innej grupy tak. W większości robiliśmy auta średnio-niskiej klasy - samochody uczniów, czasami nauczycieli ze szkoły jak i również przy aucie majstra.
Oczywiście też zdarzało się spawać nam wędzarnie ;D Ale ogólnie jest spoko i z każdym rokiem jeszcze lepiej, a instruktorzy raczej trzymają się tematów do zrealizowania.
Jeżeli chodzi o naukę w szkole to kto chce, ten wygra nawet wszystkie konkursy, a kto jest leniem, ten odpadnie albo przejdzie na dwójach. U nas jedna nauczycielka uczy beznadziejnie, w ogóle porażka, ale jakoś osoby, które na prawdę się starają, potrafią zrozumieć, może biorą jeszcze dodatkowe lekcje to są w stanie wyrwać szóstkę na koniec.
Dodam jeszcze, że niektórzy wybierają technikum bo myślą, że będzie łatwo (szczególnie mówię na przykładzie mojej - stereotypowo złej szkole).
W pierwszych klasach jest młyn, bo jest w klasie z 40 osób, codziennie ktoś się wypisuje i zaraz dochodzą nowi. Jedni uciekają do zawodówek, inni na rzeźników do innych szkół. W końcu w drugiej klasie wszystko się stabilizuje i zostaje 2/3 uczniów w klasie.
Technikum da Ci zawód i maturę - jeżeli chcesz to wszystko możesz osiągnąć.
W technikum wypada zdać egzamin zawodowy, a maturę opcjonalnie, a w liceum wypada zdać maturę.
Dużo osób i tak nie zrobi kariery na swoim wyuczonym zawodzie. Z mojej szkoły, uczniowie rolnicy (dawniej to było technikum mech. rolnictwa) są politykami, policjantami, mechanikami, rolnikami, rzeźnikami, przedsiębiorcami, niektórzy wyjechali za granicę a kilku jest u nas nauczycielami.
Pójdziesz do liceum i będziesz olewał to nic nie osiągniesz.
Pójdziesz do technikum i będziesz olewał to również nic nie osiągniesz.
I na odwrót.
Mam kilku kolegów, którzy kończąc zawodówkę odbierali dyplomy za poważne osiągnięcia i teraz świetnie sobie radzą. A kilku leni z liceum klepią biedę i łapią fuchę za fuchą.
P.S. Jeden z nauczycieli - nie typowy majster, ale kompetentna i wysoko postawiona osoba - wypowiedział się, że teraz państwo polskie ciśnie młodych żeby szli do liceum, robili popularne kierunki studiów i robili wszystko, żeby mieć tylko przed imieniem jakiś tytuł. Powiedział, że z takimi tytułami zna paru ochroniarzy w marketach.
Ja poszedłbym do liceum, gdybym miał jakiś bardzo wysoko postawiony cel w karierze i poszedłbym na konkretne studia, a nie na to, na co idzie teraz każdy i nic z tego nie ma.