Witam!
Jakieś 2 miesiące temu schowałem moją YZFkę do garażu. Wyciągnąłem akumulator i tak stała do dzisiaj.
Gdy już włożyłem aku, przekręciłem stacyjkę to motocykl nie wydał żadnej oznaki życia.
Nie załączył się wtrysk, nie włączył się również licznik.
Dodam że tak samo jest na innym aku, a moje jest naładowane.
Przez ten czas moto stało prawie z pustym bakiem, zalałem paliwa i odpaliłem na pych.
YZFka na pych odpala bez problemu. Chodzi na wolnych obrotach, ale pali się cały czas kontrolka (druga od prawej).
Gdy chcę wejść na wyższe obroty to kontrolka zaczyna migać i moto gaśnie.
O co chodzi?
https://www.youtube.com/watch?v=gsa51i9 ... e=youtu.befilmik przedstawiajacy sytuację
coś z wtryskiem? a może główny bezpiecznik? czujnik stopki bocznej?
najbardziej dziwi mnie to, że moto było w pełni sprawne, a nagle przychodze, wkładam aku i taki cyrk
dzieki z gory za pomoc