Siemka, mamy z kumplem problem otóż ostatnio odebrał od pseudo "mechanika" aprilke za którą zapłacił ok. 6tyś o.O za wszystko, nie wspomne co zrobił z elektryką zamiast bezp. jakieś druty , kable pourywane na krótko zrobione nie zabezpieczone nie polutowane... mniejsza z tym. Ten cylek kiedyś zatarł i gośc mu robił szlif, dociera teraz i po ok.200km docierania cos sie zepsuło. Po pierwsze kopci troche dziwno bo tak niebieskawo i troche za dużo tego dymu, rozumie ze to 2t ale zeby az tak ? (w jezdzie tego nie widac/nie odczuwa sie) nie odpala, zalewa świece. Przed tym wszystkim co sie psuło po szlifie jechał normalnie z przejażdzki i nagle mu zaczął pierdzieć, strzelać stracił moc i zgasł i nie odpalił. Rozebrałem gaźnik, okazało się ze spadła iglica z przepustnicy bo nie ma tego plastiku co blokuje zabezpieczenie (?) ale jakoś ścisłem mocno i założyłem, przy okazji poczyściłem go wsadziłem i bez filtra próbowalismy, odpalił prawie przed rozładowaniem sie akumulatora, ale co nie wkręca się na obroty nie równomiernie chodzi daje mu gaz a on zamiast jechać to tak szarpie tak jak by nie miał siły. Wykręciłem membrane i jest dośc spory prześwit, czy to może być to ? a może simeringi na wale i łapie lewe ?
I czasami miała tak (przed zepsuciem sie od mechanika) ze jak odpalałeś to sama miała full manetke i nie reagowała na nią, ale to moze przez to ze ilglica spadła i nie wiadomo gdzie sie zatrzymywała.
Help!
-- 27 kwie 2015, 22:11 --
Help me, pomoże ktoś