Cześć,
Potrzebuję pomocy przy naprawie mojego rumaka - Piaggio xevo 125 (rocznik 2011)
Historia zdarzyła się taka:
Wymieniłem instalację elektryczną, ponieważ miała przebicie. Wykorzystałem używkę z allegro. Operacja się udała. Pacjent ożył, sprawdziłem wszystkie "urządzenia pokładowe" od rozrusznika, czujników, serw do kufrów, kończąc na lampce rejestracji. Jazda testowa wypadła w porządku. Potem parę razy jeszcze go uruchamiałem i gasiłem.
Za którymś razem przy próbie uruchomienia rozrusznika, usłyszałem swojego rodzaju pyknięcie i wszystko zgasło - wszelkie lampy (nawet podświetlenie kufra), tablica zegarów łącznie z diodą immo.
Bezpieczniki sprawdzone. Zmierzyłem napięcie na jednym z przekaźników, zamontowanych koło modułu cdi - 5V zamiast 12V.
Podejrzewam, że padł właśnie moduł.
Tylko dlaczego tak się mogło stać? Nie zaobserwowałem żadnego podejrzanego zachowania, mimo testów przez kilkadziesiąt minut.
Boję się, że po założeniu innego modułu, padnie ponownie.
Chętnie podłączyłbym nowy moduł, jakoś go zabezpieczając.
I kolejna sprawa - nowy moduł.
Mogę kupić używany, identyczny (oznaczenia SAE J590B CM078311 AC321) z kluczykiem i stacyjką, koszt koło 600zł - bolesne.
Mogę kupić trochę inny (okazja), np. od piaggio X8 125, albo MP3 125. Ta sama wtyczka, stacyka, kluczyk, koszt kilka razy mniejszy.
Mogę kupić identyczny, ale bez kluczyka, cena też przystępna. Cz można ponownie, bez stawania na głowie zaprogramować transponder?
Ostatecznie, czy można użyć innego modułu bez immo, który po odpowiednim podłączeniu kabli, zapewni prawidłową pracę silnika, rozruch (ssanie), działanie obrotomierza i dogada się z tablicą zegarów?
Za wszelkie uwagi, pomysły będę wdzięczny.