Witam... Chciałbym zwrócić się do was z moim problemem, byc może wiecie o co chodzi. Otóż któregoś razu wyruszyłem się przejechać moją Yamahą. Wszystko było dobrze, lecz do czasu. Podczas mojej przejażdżki zaczął tracić moc na pełnym gazie, dlatego musiałem jechać wolno aby nie zgasł. Zajechałem pod dom i zgasł, później próbowałem go odpalić ale leciało paliwo wężykiem od gaźnika(ten wężyk którym gaźnik pluje jak dostanie za dużo paliwa). Ze względu iż nie wiedzelismy co robić wpadliśmy na pomysł iż skoro mamy dwa takie same gaźniki to odkręcimy ze starego tą część gaźnika z pływakiem do nowego gaźnika. Problem znikł! Paliwo z wężyka nie uciekało, lecz... POJAWIŁ SIĘ NOWY PROBLEM... Otóż skuter nie odpala za pierwszym razem. Muszę chwilę pokopać aby go odpalić. Gdy już go odpale pochodzi chwile, przejadę może z 200 m i gaśnie. Około tydzień temu wpadliśmy na pomysł aby sprawdzić pompkę w baku paliwa, pompka nie dawała paliwa! Więc wpadliśmy na pomysł aby wlać paliwo bezpośrednio w wężyk który leci do gaźnika i spróbować odpalić. Więc tak zrobiliśmy i odziwo odpalił! Spalił to paliwo co wlaliśmy i zgasł. Wczoraj kupiłem używany bak paliwa. Pompka wszystko działa, paliwo leci lecz wciąż ma problemy aby odpalić kopniakiem a jak odpali to tak jak wcześniej... gaśnie. Nie mam już pomysłu co może tu być nie tak... Może Wy dalibyście rade mi pomóc?
|