Cześć! Dziś podczas powrotu do domu(dzięki Bogu, że nie 40km od domu
) AM6 zaczął przerywać i się dusić, po chwili wszystko wróciło do normy. Po przejechaniu kilometra zaczęło go mulić, miałem manetę do oporu - nazbierało się tyle mieszanki w wydechu, że puścił marchewę
i zaczęło iskrzyć z wydechu pomarańczowym kolorem. Stanąłem, odpaliłem z popychu(więcej info o tym w dalszej części posta) i odpalił normalnie, więc kompresja dobra, lecz nie wkręcał się na obroty tak jak trzeba. Wkręcał się do max. 4000 rpm, lecz już nie iskrzył i nie strzelał marchewami. Jest to już drugi raz, wcześniej przed wymianą łożysk zaczął tak samo przerywać w wyniku czego zgasł i nie dał się odpalić. Po wymianie łożysk odpalił od strzała
na tej samej świecy co dziś. Zapłon się nie przestawił, bo odpalił od pchnięcia z metra, a może i mniej. Nowy klin na wale. Zrobiłem dziś około 50km, więc po tym okresie zaczęło to występować. Czy jest to wina uszkodzonej świecy? Gaznik wyregulowany na cacy, kolor kawa z mlekiem. Zmieniłem rano świecę na BR9ES, odpalił lecz nie mógł utrzymać obrotów i po kilku sekundach gasł. Od dłuższego czasu jeżdżę na BR8ES, cylinder POLINI 80 RACE ŻELIWO.
Co do odpalania z popychu.. Oczywiście mam rozrusznik, lecz nie zawsze działa tak jak trzeba. Naładowałem akumulator do 12,75V i odpalił z przycisku. Po zgaszeniu go i chęci odpalenia zaraz załapał na sekundę rozrusznik i wydał taki głos jakby mu w tym momencie zabrakło prądu.(takie słabnięcie rozrusznika, nie wiem jak to wytłumaczyć, napięcie było wtedy w granicach 12.2V) Wcześniej na starym akumulatorze przy napięciu ok. 11V z przekaznika wydobywał się taki dziwny szum, stało się to pierwszy raz. Gdy rozrusznik nie działa to w tym momencie przekaznik zaczyna wydobywać dzwięk, pstryka. Co jest problemem? Kupiłem 3 akumulatory i na każdym jest to samo. Wymieniony regulator napięcia ok 2 tyg temu na nowy.