Witam,
mam problem z moim chinolkiem. Jest to Znen jakiś tam, silnik od starego CPI jeszcze na 10mm sworzniu. Setup jest następujący
*DR Evo 70 ccm
*Motoforce PHBG 19mm
*Bidalot Racing
*stożek Vicma jakaś tam, coś a'la Polini Airbox (w sumie wyglądają identycznie)
*zawór Tec Sport
*wariator Top Racing SV1
*sprzęgło S6 Torque Control
*Dzwon Tec CNC
Są jaja z gaźnikiem. Od samego początku były problemy z regulacją - wiecznie zalewało go przy konkrenej prędkości obrotowej, trzeba było mu dobrze dać w gaz żeby nie zalewało go. Przy maksymalnie opuszczonej iglicy w miarę jechał, ale następowało spalanie przewlekłe przy zamknięciu przepustnicy (po prostu skuter dalej jakoś tam ciągnął i pracował bardzo niewyraźnie,m nawet przy wyłączonym zapłonie). Przy większej dyszy wolnych obrotów już tego nie było, choć znowu troszkę zalewało. Strzałem w dziesiątkę była zmiana iglicy na W7 (taka jak jest w prawdziwym Dellorto PHBG), gdyż "inżynierowie" w Motoforce postanowili wrzucić tu W16, która to wcześniej odsłania rozpylacz i mocniej się zawęża - pozwolę sobie przytoczyć zobrazowany przykład z zagranicznego forum:
https://www.mopedarmy.com/forums/read.p ... 48,3856920Silnik już w miarę chodził przy każdym stopniu odchylenia przepustnicy, choć dalej ciężko było ustawić wolne obroty tak, by szybko do nich schodził po zamknięciu przepustnicy - ale jeździł i palił bez problemu.
Ale teraz zaczęło się coś nowego i ten konkretny problem którego nie potrafię rozgryźć. Gaźnik wypluwa paliwo nadmiarem w momencie próby odpalenia silnika (czyżby go zalewało?). Wcześniej przy 0*C za pierwszym czy drugim kopem zapalał jak złoto a teraz trzeba się nakopać i nie zawsze trzyma wolne obroty, przygasa. Przy ruszaniu przez pierwsze kilka sekund jeszcze ma tendencje do przerywania, pojedzie chwilę normalnie i po kilkunastu sekundach momentalnie w ogóle przestaje ciągnąć. Nie reaguje na gaz, często po zwolnieniu zgaśnie bądź ledwo parkocze - na ssaniu jest troszkę jakby lepiej - stąd wnioskuję ze brakuje mu wachy. A gdy chwilę postoi, dostaje paliwa znów jakby zbyt dużo (co też się objawia wyrzucaniem paliwa z gaźnika, choć to po zgaszeniu). Działo się kiedyś coś podobnego, jednak rozłożyłem gaźnik, złożyłem i przeszło. Jednak wtedy czuć było że zaczyna brakować paliwa i dopiero zaczął schodzić z obrotów, a teraz robi to nagle.
Sprawdziłem parę rzeczy i wygląda to tak:
-kranik podciśnienia sprawny, od razu puszcza paliwo po zassaniu powietrza jak i przy kopnięciu w kopkę
-pływak wygląda na cały i szczelny,w końcu to prawie nowy gaźnik, ale mogę jeszcze zrobić test szczelności. Sam w sobie chodzi dobrze z zaworkiem iglicowym i nie wygląda na to żeby miał się wieszać czy coś (ale jednak poziomu paliwa jakby nie utrzymuje)
-nie widać żadnych uszkodzeń mechanicznych elementów w komorze pływakowej
Próbowałem wielu kombinacji dysz głównych jak i wolnych obrotów oraz ustawień wysokości iglicy - zawsze kończy się tak samo, czyli nagle zaczyna zwalniać. Przewód wysokiego napięcia i fajka jest nowa, świeca ma może z 700km więc to wykluczam. Nie wiem natomiast czemu tak ciężko zaczął zapalać i po chwili jazdy gasnąć oraz wyrzucać paliwo. Raczej to wina gaźnika, tylko co go boli? Ma ktoś jakiś pomysł? Co jeszcze mogę sprawdzić? Prosiłbym o wszelkie nawet wydawałoby się głupie sugestie, bo jedyny pomysł jaki mi został to wyjąć ten gaźnik i wywalić go w piz... Albo odesłać na reklamacje i kupić Dellorto
Mam nadzieję że jako tako udało mi się zobrazować problem, o ile ktokolwiek to doczytał. Odpowiem na wszystkie pytania w razie jakichś niejasności. Z góry dziękuję za odzew