Witam mam problem z Yamaha Neos 2t 98r otóż chciałem pojechać sobie zatankować, normalnie go odpaliłem poczekałem aż się trochę nagrzeje i ruszyłem po przejechaniu ok 5-10 km dodałem mu gazu a on zlapał muła i nie chciał jechac było takie buuuu ale jak odpuściłem gazu to normalnie pyrkał mówię może za mało paliwka sobie zassał ale chciałem znowu ruszyć (cały czas chodził ) dałem mu gazu a ten znowu buuu tyle że już trzymałem gaz i zgasł. Przepchnąłem go do domu i sprawdziłem czy ma iskre, paliwo i kompresję bo już kiedyś tak miałem ale to mi się kranik podciśnienia zatkał dmuchnąłem w wężyk od podciśnienia i 2-3 kopy zassał paliwko i baja.Ale teraz nawet jak podleje pod świecę benzyny czystej to pyrkie pocchodzi niewyraźnie z 2-3 sekundy i zgaśnie(tak jakby się nie mógł na obroty wkręcić) i tu myślałem też mi proponowali że świeca może być za słaba albo nie zawsze sie pojawia ale wymieniłem cewke , moduł fajke i przewód i dalej to samo... już nie mam pomysłu proszę o pomoc

( świecę też podmieniałem NGK B9HS na B6HS) Iskra , kompresja , paliwo jest.

dodam że dmuchałem i chuchałem na niego bo wydałem na niego swoje ostatnie oszczędności i jeździłem na w miarę bogatej mieszance (olej valvoline 2t) lałem około 150-180 ml oleju na 5 benzyny.