Witam, ostatnio dorwałem za grosze Katanę. Gość, od którego kupowałem stwierdził, że nalał zasyfiałego paliwa i pewnie gaźnik się zapchał, ale on nie umie tego zrobić. Oczywiście odkręciłem silnik od ramy, wykręciłem gaźnik, przeczyściłem dokładnie. Następnie dobrałem się do cylindra. Po samym wykręceniu świecy stwierdziłem, że coś jest nie tak, bo ten "pierdolnik" co przeskakuje iskra był dosłownie stopniony. Uszczelki też pod głowicą były pożal się... Cyklek miał jedną rysę, nie była duża, ale sprawdziłem kompresję; 7,9 bar. Z tego co mi wiadomo to cylek już do wymiany, ale i tak miałem zmieniać na większy więc założyłem go tylko po to żeby sprawdzić czy skuter odpala. Złożyłem wszystko, wsadziłem silnik. Zrobiłem mieszankę w butelce i podłączyłem do niej wężyk od gaźnika. Po kilku kopnięciach odpalił, ale musiałem trzymać manetkę na pół gazie, bo jak tylko puściłem żeby sobie pyrkał na wolnych obrotach to momentalnie gasł. Kręciłem śrubką od regulacji obrotów i nie było nawet żadnej różnicy. W gaźniku iglica była wysunięta na max, po zmniejszeniu palił na minimalnym gazie, ale jak tylko puściłem manetkę to dalej gasł. Pierwszy raz mam doczynienia ze skuterem 2T więc nie bijcie