Witam. Jakieś 3 tygodnie temu jak wracałem do domu z trasy odpadł mi filtr powietrza. Zatrzymałem się i prowizorycznie założyłem opaskę bawełnianą żeby nie naleciało syfu itp. ale przepuszczało powietrze. Jadąc niestety najechałem w dużą kałużę po czym skuter zgasł i nie chciał całkowicie odpalić. Na drugi dzień próbowałem na kopkę i na starter... i nic. Rozebrałem gaźnik - wyczyściłem wysuszyłem, zdjąłem cylinder i zostawiłem na słoneczku żeby jakoś doszło bo uważam że mogło nalecieć wody. Jutro przyjdzie filtr powietrza i zestaw naprawczy gaźnika gdyż kilka miesięcy temu zgubiłem śrubkę od wolnych obrotów. Jak myślicie... czy w ogóle dobrze zrobiłem? Mam doświadczenie z motocyklami ale z wodą w gaźniku raczej nie... PROSZĘ O POMOC.

Ps. Problem w tym jeszcze iż dojście do silnika w skuterze marki Italjet serii Formula 50 jest takie trudne że musiałbym zdjąć cały silnik z ramy itp.

Pozdrawiam, Łysy

_________________

Łysy

Gaźnik dobrze że wyczyściłeś, ale cylindra nie musiałeś zdejmować. Gdy chciałeś odpalić mogłeś psikać WD40 w gardziel gaźnika, bo jest łatwopalne i wypiera wodę.

_________________

Żadna, nawet najprostsza, najbardziej gładka droga nie da ci tyle adrenaliny jak kręta droga ciągnąca się pomiędzy górskimi stepami...

Moja maszynka:
http://polskajazda.pl/Motocykle/Derbi/Vamos_G/56901

Tak jak kolega, nie zdejmuje się cylindra, gaźnik i filtr jak najbardziej. Aby lepiej zapalał trzeba psikać czymś łatwopalnym, w dziedzinie motoryzacji najpopularniejszy jest plak.

Dzięki wielkie koledzy, czyli np przed odpaleniem teraz psiknąć wd40 do krućca filtra, bezpośrednio do gaźnika tak ?

_________________

Łysy

Tak

_________________

Żadna, nawet najprostsza, najbardziej gładka droga nie da ci tyle adrenaliny jak kręta droga ciągnąca się pomiędzy górskimi stepami...

Moja maszynka:
http://polskajazda.pl/Motocykle/Derbi/Vamos_G/56901