|
Ja ostatnio tak pośrednio poznałem (w sumie to po prostu widziałem i słyszałem co opowiada) starszą babkę, której gadka tylko utwierdziła moje przekonanie, że kościół to zło.
Chodzi tutaj głównie o wyłudzanie (nie da się tego inaczej nazwać) pieniędzy od głupiutkich wiernych.
1. Pani kupiła sobie podczas jakiejś specjalnej mszy super krzyżyk, na który nałożony jest odpust zupełny. Super. Podobno, jeśli w to wierzysz i masz ten krzyżyk w posiadaniu i zdarzy Ci się umrzeć, to pójdziesz do nieba. Magia, czarodzieje i jednorożce krótko mówiąc. Ciekawe ile za niego zapłaciła? W ogóle czy takie magiczne krzyżyki są zgodne z tym co jest w Biblii? Nie jestem przekonany, choć nie powiem na 100%, bo znawcą tematu nie jestem. Ale dla mnie coś tu śmierdzi, zresztą, nawet jeśli katechizm na to pozwala, to i tak to jest zwyczajne naciąganie naiwnych ludzi, którzy w to wierzą.
2. Mój ulubiony temat. Relikwie. <3 Po prostu uwielbiam to. Pani, którą "poznałem" chwaliła się kolekcją relikwii. Zapamiętałem tzw. relikwię 3ciego stopnia, to znaczy medalik POTARTY (!) o ciało ojca Pio, i parę relikwii 1szego stopnia ojca Pio czyli medalik z odłamkiem kości, czymś tam jeszcze i jeszcze jakąś relikwię błogosławionego, też 1szego stopnia i chyba też z odłamkiem kości. W każdym bądź razie kolekcja pokaźna. I teraz zastanawia mnie fakt. Co to do cholery ma być? Masowe pocieranie chińskich medalików o ojca Pio, dzięki czemu w oczach wiernych są one warte dużo więcej? Czysty zarobek. Księża jak widać zdają sobie z tego sprawę. Co w ogóle ma dać ta relikwia? Podobno szczególną opiekę tego świętego/błogosławionego, którego relikwie się posiada. Spoko, czyli jeśli nie zabulisz kupy hajsu księdzu, to święty ma Cię w dupie, albo troszczy się o Ciebie na pół gwizdka. Ciekawe ile ta starsza Pani zostawiła pieniędzy w skarbcu Kościoła kupując to wszystko. I ciekawi mnie to, czy z racji, że ma już święty krzyżyk z odpustem, wuchtę relikwii, to czy jest święta? Z tego, co wiem o Kościele, a czytałem trochę, żeby nie gadać na temat którego nie znam, to tak.
3. Skoro mamy relikwie, to temat w sumie wynikający, czyli bezczeszczenie zwłok. No bardzo przepraszam, wycinanie czego się da ze świętego po to, aby zwyczajnie na tym zarabiać jest po prostu perfekcyjnym przykładem totalnego zbeszczeszczenia zwłok, które de facto, według tego samego kościoła, który wycina zmarłym co się da, jest paskudnym grzechem, bo przecież ciało należy godnie pochować, co nie? Dlaczego więc, zamiast spoczywać w ziemi, św. ojciec Pio leży wystawiony w przezroczystym pudle (bo trumna to nie jest) na widok wiernych jak cyrkowa małpka? Dlaczego co jakiś czas odbywa się akcja pocierania medalików o niego po to, aby zarobić? Hipokryzja totalna.
4. Samo sprzedawanie świętych rzeczy. Skoro to takie dla dobra ogółu, że święci się modlą za nas jak mamy relikwie, to czemu do uja nie są ona ogólno dostępne za darmo? Biedni świętymi nie będą? Rozumiem.
5. To już przykład niezwiązany ze starszą panią. Byłem w starej parafii po jakiś akt chrztu brata, bo potrzebował. Oczywiście wypada dać datek, więc coś tam wyskrobałem i poszedłem. Akt wypisany, ja wyciągam rękę po niego, a pani trzyma go w ręce i głupkowato na mnie patrzy. Nie wiem o co chodzi, niezręczna cisza trwa paręnaście sekund po czym pani mówi: "proszę dać datek". Bardzo zażenowany i zwyczajnie zdenerwowany wrzuciłem papierek do skarbonki, oczywiście z jakim napisem? "Dobrowolne datki", czy też "Datki od serca", coś takiego, kij wie, w każdym bądź razie zupełnie nie pasował do pieniędzy, które faktycznie się do niej zbierały, gdyż były to zwyczajnie wyżulone od wiernych chcących załatwić jakąś sprawę, nie mających wyboru. Albo nie wrzucą, albo załatwią to, czego chcą, nie da się tego połączyć.
Tego, co mnie boli w kościele jest więcej. Dlaczego księża nie mogą mieć rodzin? Pomogłoby im to w pracy. Przecież ksiądz będący w celibacie raczej niewiele mi pomoże w kłopotach z małżonką lub dzieckiem. Będą to raczej żałosne próby ominięcia tematu sztandarowymi tekstami typu "Bóg jak widać chce was doświadczyć, musicie być silni, a zostaniecie nagrodzeni".
Albo kościoły. Dlaczego nie można zorganizować mszy pod gołym niebem? Tak tak, w zimę wierni też muszą gdzieś się podziać. Uszyjcie namiot. Zazwyczaj wierni są tak ściśnięci, że w kościele ludzie mdleją. Namiot byłby w sam raz. A ile pieniędzy można by dać nawet nie na dzieci z Afryki, bo to już niemodne, ale na przykład na nasze, tutejsze, polskie sieroty, dzieci z domów dziecka, pomoc dla najbiedniejszych rodzin?
Kościół wg. mnie przetrwał, bo to niegdyś był świetny argument, aby zdobywać nowe tereny przez państwa chrześcijańskie. Walka z niewiernymi. A jedynie przy okazji zagarnięcie terenu i majątku. Obecnie trwa, bo z kolei jest świetną maszynką do robienia pieniędzy dla wysoko postawionych urzędników kościelnych, a może nawet ktoś inny, ktoś jeszcze wyżej, ktoś ważniejszy może nawet od papieża dba o to, aby to właśnie chrześcijaństwo było wciąż największą religią, i funkcjonowało w ten sposób, nabijając mu kieszeń?
Ogólnie ta religia, a właściwie kościół jest żałosny. Bo religia sama w sobie to po prostu kolejna religia, taka sama jak wszystkie inne, muzułmaństwo, etc.
Ja wierzę w Boga, bo mam nadzieję, że po śmierci coś jest, że jak umrę to nie koniec. Ale nie w Boga chrześcijańskiego i nie w jego kościół. Mój Bóg nie jest miłosierny codziennie skazując mnóstwo ludzi na głodową śmierć. Mój Bóg nie buduje kościołów (bo co z tymi, którzy o chrześcijaństwie nie słyszeli? nie chodzili na mszę co niedzielę, więc będą potępieni?) i co najważniejsze, mój Bóg nie wciska staruszkom medalików, których cały kontener sprowadzony z Chin kosztował mniej niż jeden, taki sam, z tą różnicą, że biorący udział w profanacji zwłok jednego ze świętych.
|
Gilera.
ale i tak ksiądz natanek Wymiata! 
Najlepsze w Kościele jest to że babcie prześcigają się która da więcej kasy księdzu jak zbiera, albo na mszę. Moim zdaniem to chore 
