Pierwszymi objawami że się coś dzieje był stale zmniejszający się v-max i potrzeba odkręcenia coraz więcej gazu.Dodatkowo grzejąca się nadmiernie przekładnia.To był dzwonek alarmowy że pas jest już w tragicznym stanie i nawija się powoli na wariator.
Dalsza jazda pomimo tych objawów kończy się uszkodzeniem wariatora tzn wszystkich elementów zazębiających się na wieloklinie wału.Jest to talerz stalowy po którym chodzą rolki,zabierak wentylatora,często i sam wentylator.Jest to skutek odkręconej na wskutek awarii nakrętki wału trzymającej wariator.
Niestety nie jest to koniec uszkodzonych elementów.Jako pierwszy pod nakrętka na wale znajduje się zabierak kopniaka.Jako że jest on wykonany z grubszej blachy jego wieloklin przetrwał awarię ale odkręcona nakrętka spowodowała że przesunął się w stronę klapy i jego zęby oszlifowały się na drugiej części zabieraka znajdującego się w klapie.
To że pas uległ uszkodzeniu,cóż widocznie tyle miał pisane.Ale całą tą pozostałą listę uszkodzonych części mamy w zasadzie do zawdzięczenia samym sobie bo nie reagowaliśmy na pierwsze sygnały że się coś dzieje.
A piszę to z własnego, smutnego doświadczenia
W zasadzie powinienem dołączyć na dole kserokopie obdukcji od lekarza że moja prawa stopa jest nadwyrężona od przeskakującego kopniaka ale se odpuszczę
Mycen
;p 
Może chociaż ktoś się zastanowi i spr. czy wszystko gra 
) doczekasz się pochwały! Pozdro! 
