Revo, Ehh.. No więc tak.
Moi rodzice kiedyś mieli mała działalność (moi dziadkowie też mieli podobną), więc po tym jak im się udało, na tamte czasy to pieniądze z tego były bardzo dobre. Potem powoli się zaczęło sypać, moi rodzice kupili drugie mieszkanie, zmienili samochód prywatny. Trzeba było pospłacać długi, więc moi rodzice wyjechali beze mnie bo mieli plan spłacić długi i trochę odłożyć i góra za 4-5 lat wrócić. Ale jednak tak się nie stało i mnie tutaj przyciągali (byłem jeszcze dzieckiem więc wiadomo chciałem z rodzicami być). Z początku nie było łatwo, w grupach te lamusy na mnie naskakiwały. Ale ja chociaż byłem zawsze większy (grubszej kości
) więc jakoś tam coś jednemu, drugiem zrobiłem i uciekałem. W tych czasach jeszcze nie było tak dobrze że nauczyciele czy też dyrektorka była po mojej stronie, nawet pamiętam był młodszy polaczek który lizał dupę angolą by mieć "przyjaciół"... Potem po tym jak już miałem powoli dosyć częstego stresu, i dłużej rozmowie z moim najlepszym przyjacielem którego znam od zerówki. Stwierdziłem że pieniądze to nie wszystko, a zdrowie ma się tylko jedno. No to wróciłem na rok po czym wróciłem, bo za dużo baletowałem (ciągle wkurwiony chodziłem z duża agresją)... I po jakimś czasie wróciłem do tego zasranego UK. Który Polacy tak upiększają ładnymi komplementami i dużymi zarobkami.
Bo miałem problemy w rodzinie, nie układało mi się za dobrze z moimi dziadkami (po tym jak dowiedziałem się jednej rzeczy, do tej pory się do nich nie odzywam...) tutaj z powrotem bo nie miałem zbytnio do kogo pójść, no i tak zostałem... Do tej pory nie lubię tego kraju, a użeranie się z angolami lub innymi to idzie nawet przywyknąć...
Gdyby tylko Polska w historii nie była tak honorowym krajem, to teraz mieszkałbym w Polsce. Wiem że mnie weźmiecie za 'nacjonalistę' ale ja powiedziałem z góry moim rodzićom że niech na wnuki nie liczą. Bo nie chce by moje dzieci się tutaj wychowywały i potrafiły mówić lepiej po angielsku niż Polsku... Tutaj każdy jedzie za pieniądzem, a mało się przyznaję że kosztem tego marnego pieniądza są nerwy i zdrowie...
Michalak
(narąbany) kolega go odepchnął to po kilku min już było pełno policji koło nas, w Francji tak samo miałem jakaś metkę w spodniach i jak przechodziłem przez bramki to pikało, jakis ochroniarz mnie dołapał i coś tam napierdziela po francuzku
