Witam. Na początek się przedstawię. Jestem Łukasz i pochodzę z Wrocławia. Jeżdżę Peugeotem Elyseo 50cc przerobionym przez poprzedniego właściciela na 70cc zestawem od Malossiego plus wydech na jakiś no-name. Kupiony 2 miesiące temu z przebiegiem 16 tys. obecnie 22 tys. Skuterkiem udało mi się osiągnąć największy v-max około 90 na seryjnym wariatorze i zablokowanym wydechu (zwężka na końcu). Obecnie dwa dni temu wymienione wariator na Top Racing rolki 10 gr. zmieniony pasek na dayco kevlar i odblokowany wydech.
Mam pytanko do bardziej doświadczonych w tych tematach. Ostatnio przed zmianami w kwestii wario i wydechu miałem dość nieciekawa sytuację. jechałem z Wrocławia w trasę na Milicz. W tamtą stronę było fajnie... Ale z powrotem musiałem wracać laweta. Kiedy jechałem przez lasy Milickie droga 15 to nagle przy prędkości 80 i manetka full od 5 może 10 min. Skuter mi nagle się zdusił momentalnie zahamował że aż mnie rzuciło na przednią szybę i zgasł w tym samym czasie. Oczywiście nie chciał po ostudzeniu odpalić. Powrót laweta po 4 godz. i po powrocie nadal nie mruczał. Dopiero wieczorem około 19 czyli po 6 h zaczął gadać od 3 kopnięcia bo rozrusznik już nie dawał rady. Podejrzewałem spuchniecie tłoka ale podczas prób kompresja była i tłok pracował potem już odpalił, śmiga jak głupi i juz zrobiłem nim ponad 2 tys.. Kiedyś też mi tak zahamował do 50 ale pojechał dalej i nawet bardziej żwawo.
Skuter chodzi normalnie ale dwa tyg. temu miałem znów sytuację że kiedy puściłem manetke to skuter się lekko tak jak by zdlawil ale nie na obrotach tylko tak jak bym nacisnął na hamulec. Było to mocniejsze od hamowania silnikiem ale nie na tyle co ostatnio i mogłem jechać dalej tylko motor lekko miał wyższe obroty niż zwykle i w przedziale 70 km były większe wibracje bardzo wyczuwalne na kierownicy. Kiedy ruszyłem na światłach i Próbowałem Się toczyć to coś w okolicach sprzęgła jak by delikatnie przy pewnych obrotach bardzo wolny próbowało złapać tak jak by sie pasek ślizgał albo szarpał. manetka gazu wtedy troche ciezej chodzi i na łukach wrażenie jak by sie na kapciu jechało. czasami to zanika czasami nawraca. jak jednostajnie pojezdze w okolicach 80/85 km to po jakimś czasie zaczyna płynniej działać i nie czuć tego dziwnego zachowania. Wtedy manetka łapie od musniecia i nie mam wrażenia jak bym jechał na kapciu. Zauważalna poprawa po napełnieniu baku do pełna oraz np. chwilowych postojach. Czasami jednak po postoju tez jest to dziwne zachowanie.
Poprzedni wariator który był bez blokad był juz cały zamglony i wyżłobiony w dwóch miejscach a w miejscu rolek były bruzdy. Jedynie co zauważyłem że przeciw talerz mam w dwóch miejscach bliżej tulei przypalony az na czarno. Zastanawiam sie czy jeszcze mi posłuży. Boje sie rozpedzic powyżej 85 albo nawet 80 bo mam wtedy wrażenie ze znów mnie cos zahamuje z impetem a na trasie tiry za mna często sie wloka na ogonie. Najgorsze to jest jak nagle w trakcie jazdy czuje mocniejsze wibracje i odczucie jak bym jechał na kapciu na białej lini oddzielającej pasy szczególnie odczuwalne na łukach i kiedy puszczam manetke to mnie mocniej hamuje silnikiem niz normalnie. Wrażenie jak by coś gdzies tarło ale nie wiem czy z przodu czy z tyłu. Bo z przodu tez mam problemy z tłoczkami już je raz czyściłem ale nadal mam wrażenie że obcierają o tarczę. Czasami ten problem zanika jak nieraz sie rozpedze do 85 a czasami nie. Strach jeździć !!!
Poniżej zamieszczam dwa filmy.. Jeden to odnośnie odgłosu z okolicy tylnego koła. z okolic sprzęgła jak nim krece na postoju słychać delikatny regularny chrobot jak pokrece dzwonem głośniejszy a jak tymi talerzami za sprzęgłem troche cichszy. Pytanie czy to całe sprzęglo do wymiany czy może łożyska mi padają? a drugi to klekot z okolicy cylindra który był już prawie od początku jak go kupiłem a mam go ze dwa miesiące.
https://www.youtube.com/watch?v=NlHfxaguzbA oraz
https://www.youtube.com/watch?v=s_q9g3iLqRo Pozdrawiam i dziękuje za wszelaką pomoc.