Witam, posiadam Yamahę DT 50 SM z setupem:
power force evo 74 (na dotarciu)
tecnigas enox
dellorto 21
zawór membranowy top racing
polini airbox
13/46
Otóż mam pewien problem, który pojawił się gdy ubiegłego lata założyłem polini race 80 i filtr stożkowy. Ogólnie moto idealnie odpala, kręci na luzie jak i na biegach ale gdy przejadę bez puszczania manetki wiecej niż 25-30 sekund słyszę tylko buuu i gaśnie, gdy odpuszczę gaz, schodzi na wolne i muszę poczekać pare sekund żebym mogl dalej jechac. Gdy mialem zebatke 11 moglem przejechac troche wiekszy odcinek drogi. Pozniej po polinim, mialem serie rowniez ze stozkiem, teraz zalozylem power forca z meteorem, ogolnie z cylka jestem zadowolony. Gaznik jest idealnie wyregulowany bo swieca ma kolor kawy z mlekiem i idealnie kreci i trzyma wolne i pali od strzala itp itd. Pewien mechanik powiedzial mi ze to wina elektryki ale dlaczego elektryki skoro czuję ze ewidentnie brakuje paliwa, tak jakbym musial chwilke poczekac az gaznik znow sie napelni. Jeden ogarniety kolega powiedzial mi, ze przez stozek moze sie robic zbyt slabe podcisnienie i mam przerobic kranik tak aby ciagle lecialo paliwo a na gazniku zatkac ten wezyk od podcisnienia i tak zrobilem, lecz nic do nie dalo... Nie mam juz sily probowac co to moze byc. Patrzalem wiele dysz od 70 po 95, i na tych na ktorych dalo sie wyregulowac i tak bylo to samo, teraz siedzi dysza 85. Wie ktos co to moze byc? Probowalem wyregulowac gaznik pod seryjny filtr zeby zekomo zwiekszyc to podcisnienie (zanim przerobilem kranik) ale nie dalo rady, ewidentnie daje za malo powietrza. Nękam się z tym problem od prawie roku i już powoli dostaję szału... Proszę o pomoc

(