Zrobiłem Yamaszką bez awaryjnie 6 tysięcy kilometrów, dzisiaj podczas ajzdy nagle zgasła przy 100 km/h. Tłok nie spuchł bo koło się nie zblokowało. Na rozrusznik nie zapaliła, próbowałem na pych, niby iskra jest bo swiatla zaczynaja sie swiecic, ale nie chce załapać. Co mam zrobić w takiej sytuacji, chyba sie zatarla, jak myslicie?

Dodam ze strzela z wydechu przy paleniu na pych

_________________

skoro strzeli z wydechu to iskrę chyba ma, pytanie czy klinek nie naderwany bo może ciut zapłon przestawiło

takie podstawowe pytanie : paliwo to ty masz? ja w tgb tez sie bałem że zatarty bo dostał w dekiel i wsio wciągnął XD

tak poza tym to światła przy pchaniu się żarzą bo jest do tego cewka świetlna, nie ma to nic wspólnego z iskrą, więc sprawdź iskrę samodzielnie

Dzięki za odpowiedź, ale okazało się że zabezpieczenie sworznia wypadło i się zatarła. Mam teraz nowy cylek i na dotarciu czasami mi sama gaśnie, jakby tłok chwytało ale kontrolka termostatu się nie świeci, więc sam z głupiałem. Może to przez zbyt bogatą mieszankę, bo jeszczse nie regulowałem gaźnika ?

_________________

Prawdopodobnie tłok puchnie.

może coś z pompa wody, chłodzenia nie ma i puchnie