Witam.
Mam problem z moim piaggiuskiem, w sumie od kupna ciągle jest podobny problem.
Przy próbie zapalenia po dłuższym postoju, skuter odpala.
Jak odpalę bez gazu to popyrka chwilę i gaśnie. Jak dam manetę do końca, to zakręci, zaczyna się kręcić koło dość szybko robi buuuuuu buuu buuu buu i gaśnie. Potem to mogę sobie już go kopać do końca świata i nie odpali.
Wcześniej miałem problem z zalewaniem, bo okazało się, że nie dochodziło napięcie do ssania i jeździłem na ciągle włączonym ssaniu + najuboższe ustawienie iglicy. Podłączyłem napięcie pod ssanie i już nie zalewa świecy
Po wyciągnięciu świeczki jest sucha (na dole fotka po 10 km przejażdżce - sorki za ostrość, gówniany aparat w telefonie).
Iglica ustawiona na środkowym rowku, kompresja silnika około 7 bar.
Przelatane ma około 21 tyś km.
Z sugestii kolegów powinienem sprawdzić zawór membranowy, sprężynki sprzęgła i kranik podciśnieniowy.
Ten ostatni wykluczam, bo skuter nie cierpi na brak paliwa w czasie jazdy, a przecież po wyłączeniu zostaje trochę paliwa w komorze pływaka.
Z góry dzięki za rady ;-)
levis
