To jeszcze ja się wplączę do dyskusji...
Po zawodówce, jak masz łeb zarabiasz te 3-4k, ale nie ukrywajmy, ciężką pracą fizyczną. 3/4 jednak kończy zarabiając 1800. Jak już ktoś powiedział, zarabianie 1,5 tysiąca w warsztacie i 1 tysiąca jakoś dodatkowo jest fajne i fajnie się patrzy na gościa świeżo po studiach który nie zarabia jeszcze nic tak naprawdę. Tylko że... Po zecie masz już określone miejsce, jesteś zupełnie ograniczony, jedyne co to możesz iść do lepszej firmy, która ma więcej robót, więcej płaci, ew. pójść "na swoje", ale nie każdy tak może... Pomyślcie, gdyby każdy otworzył własną firmę, to kto pozostałby klientem? Muszą być szefowie, ale muszą też być pracownicy, więc argument "pójdę i założę firmę i będę miał kokosy" jest z dupy, za przeproszeniem, wzięte.
Zabawne jest to, że cała argumentacja prowadzona jest tak, jakby wszyscy uczniowie zawodówki mieli łeb na karku, a liceum/technikum miało same sieroty. A raczej tendencja jest odwrotna, tzn. odsetek ludzi sprytnych i bystrych jest większy w liceum i technikum, chociaż wcale nie twierdzę, że nie ma takich w zetach, bo są.
Osobiście planuję iść na studia na kierunku budownictwo. Różnica między mną, a gościem po zawodówce budowlanej będzie taka, że ja będę za ciepłym biurkiem wykonywał projekt, a facet będzie go wykonywał. Ja przyjadę raz na jakiś czas skontrolować, on będzie siedział na budowie od 8 do 16. Każdy jest potrzebny, nie wszyscy mogą kończyć studia, ale też nie wszyscy muszą kopać rowy. Tak jest ten świat urządzony, że i ci i ci są TAK SAMO potrzebni i nie ma co na siebie najeżdżać. Tylko po prostu nie owijajmy w bawełnę i nie róbmy z zawodówek nie wiadomo czego. Ludzie, którzy idą tam faktycznie z pasji to pewnie nawet nie procent, a promil...
+ jeszcze jedno. 2,5 tysiąca super hajs jak jest się singlem bez konieczności opłacania wynajmu mieszkania albo kredytu na jego zakup. Jeżeli Wasza partnerka nie będzie zarabiała podobnie, to rodziny sobie nie założycie bez biedowania. Niestety, takie są realia i taka jest logika, że samemu siebie utrzymać jest łatwo, ale w 2 osoby utrzymać 4 albo chociaż 3, to jedno dziecko, to już trzeba hajs mieć...
|