Cześć, chciałem zapytać o Wasze doświadczenia z carbonowymi płytkami w zaworach membranowych. Z jednej strony spotykam się z opiniami, że bardzo szybko się zużywają i trzeba je wymieniać co 2tyś km, a z drugiej strony niektórzy piszą, że są żywotniejsze od metalowych... Jak to w końcu z nimi jest? Czy są tu osoby, które przejeździły ponad 10tyś km na carbonowych płytkach?

Metalowe nie mają prawa bytu w 2t z powodu możliwości uszkodzenia silnika. Reszta to sprawa dyskusyjna.

To dlaczego fabrycznie producenci np. Yamaha montuje metalowe płytki?

A dlaczego producenci np. Piaggio/Gilera montują z włókna szklanego? Dlaczego Kawasaki stosuje kompozytowe/karbonowe? Metalowe stosuje się żeby zjadacz chleba mógł oddać do naprawy zatarty silnik, a Yamaha to nie tylko skutery 2t - proponuję popatrzeć szerzej a nie w oparciu o piździole 50cc.

Mam piździola to w oparciu o niego patrzę, bo jego mają dotyczyć modyfikacje. I dalej nie wiem czy ten karbon faktycznie się tak łamie jak niektórzy mówią. I co się stanie jak mi wpadnie płytka do skrzyni korbowej? Będę musiał cały silnik rozkręcać?

Jak Ci wciągnie do cyla metalowa to może Ci niezłego bigosu zrobić, albo fartem wypluje.
Najlepiej karbon, jak z trwałością to Ci nie powiem, miałem płytki atheny jezdzilem na nich zdrowo i jak ściągałem zawór to jak nówki. Jak dla mnie nie ma co się zastanawiać

Dobierz sobie odpowiednią grubość tylko i śpisz spokojnie. To tak jakbyś miał racinga na seryjnym wale, chyba że masz byle jaki cyl to lataj na tym co masz.

Dzięki za odpowiedzi, karbon już założony, będę testował