Bo łatwo komuś mówić, kto nie jest od niczego uzależniony.
Sam uzależniłem się od fajek. Zaczęło się niewinnie, dla szpanu.
Później nie mogłem wysiedzieć 1h bez fajka.
W końcu przyszła szkoła. A że robiło się coraz zimniej, to nie mogłem wychodzić na dwór.
To zacząłem ograniczać. Teraz zszedłem do jednej fajki dziennie(przez 3tygodnie). I po tym tygodniu mam zamiar skończyć definitywnie.
Najlepiej to jak taki wstrząs walniesz. Że jednego dnia ciągniesz dużo, a następnego już malutko(1/2 razy dziennie). Szybko Ci przejdzie.

dzięki wielkie PenerCargo, widze że bardzo pomagasz na forum i za to cię cenie:wink:

a się nie uzależnie

haha tu sie ubawiłem ;p
nie ma takiej opcji zeby sie nie uzaleznic .

Niekoniecznie, bo to jest tak, że jeden sie uzależni po 1 fajce, drugi po 100, czwarty po 1000 a piąty już praktycznie nie ma szansy na takie uzależnienie. Tak samo ze wszystkim innym

Michaś, nie każdy na forum operuje magią, zwłaszcza tajemniczym zaklęciem "Tatodaaaaaaaajpiniędze"

Co to "tajfun" ?

nie ma szans żebym się uzależnił.